Dzień wcześniej zarówno kanclerz Niemiec Angela Merkel, jak i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wezwali Kreml do przeprowadzenia „transparentnego śledztwa" w sprawie „prawdopodobnego otrucia" Aleksieja Nawalnego.
„Kanclerz Niemiec zażądała od Rosji ukarania winnych otrucia Nawalnego. To znaczy zaproponowała Putinowi, by ukarał sam siebie i swych najbliższych współpracowników. Dość oryginalny pomysł!" – zjadliwie zauważył związany z opozycją były oficer KGB Giennadij Gudkow.
Sam zainteresowany, czyli Nawalny, od ubiegłego czwartku znajduje się w śpiączce wywołanej spożyciem nieznanego produktu. Najpierw leżał w szpitalu w Omsku, dokąd dostarczono go z pokładu samolotu, który przerwał swój lot do Moskwy. Po trzech dniach zwłoki rosyjskie władze wydały zgodę na jego przewiezienie do berlińskiego szpitala Charité. W poniedziałek niemieccy lekarze opublikowali pierwsze wyniki badań Rosjanina i zaczął się międzynarodowy skandal.
Niemcy stwierdzili, że Nawalny został najprawdopodobniej otruty inhibitorem acetylocholinoesterazy, jednak nadal nie wiadomo, jakim dokładnie produktem. Do takich inhibitorów (zwanych „odwracalnymi") należą m.in. leki na alzheimera. Ale do grupy „inhibitorów nieodwracalnych" należą „gazy bojowe serii G, w tym sarin i soman, oraz gazy bojowe serii V, w tym VX". Zalicza się też do nich rosyjska broń chemiczna nowiczok, za pomocą której w marcu 2018 roku agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego próbowali zamordować mieszkającego w Wielkiej Brytanii Siergieja Skripala i jego córkę.