W ten weekend wszyscy najważniejsi byli na Florydzie. Po oddaniu głosu w procedurze przedterminowej w West Palm Beach Donald Trump wziął tu udział w trzech wiecach. W tej kampanii był to już 14. przyjazd prezydenta do słonecznego stanu. Ale tym razem wsparł go także wiceprezydent Mike Pence. Do oddania głosu na Joe Bidena namawiał z kolei na południu półwyspu Barack Obama. I sam kandydat demokratów.
Socjalista Biden
Na dziesięć dni przed datą wyborów Floryda, która ze swoimi 29 głosami elektorskimi może zdecydować o tym, kto zamieszka w Białym Domu przez następne cztery lata, zaczyna wymykać się Bidenowi. I być może, wpadać w objęcia Trumpa. Zdaniem CBS 51 proc. jej mieszkańców skłania się do oddania głosów na demokratów, 49 proc. – na ich oponenta. To już różnica bliska błędu statystycznego.
Jeśli prezydent rzeczywiście wygra na Florydzie, to w znacznym stopniu dzięki głosom Latynosów. Stanowią tu jedną piątą wyborców, z czego połowa to uciekinierzy z przejętej przez komunistów przed 60 laty Kuby i ich potomkowie. W 2015 r. tylko 54 proc. członków tej społeczności, tradycyjnie przechylnej republikanom, poparło Trumpa. Reszta uwierzyła w strategię „odwilży" z reżimem Castro Baracka Obamy (który parę miesięcy wcześniej odwiedził Hawanę) i postawiła na Hillary Clinton.
Dziś jednak nastroje są inne. Inicjatywa demokratycznego prezydenta wydaje się naiwna: uratował komunistyczne władze przed upadkiem, nie uzyskując w zamian żadnych obietnic w sprawie demokratyzacji kraju i przestrzegania praw człowieka. Dlatego 60 proc. kubańskich Latynosów stawia teraz na Trumpa.
Ta zmiana może się okazać decydująca, bo odzwierciedla znacznie szersze zjawisko wśród hiszpańskojęzycznej mniejszości. Trump zaczął swoją kadencję od ataku na „meksykańskich gwałcicieli" i zapowiedzi budowy muru na Rio Grande. Chciał zdobyć przychylność białych wyborców ze słabym wykształceniem przerażonych szybką zmianą składu etnicznego kraju. Stopniowo zaczął jednak zmieniać strategię. „Loco", „silencio", „perfecto", „adios amigo" – prezydent zaczął coraz częściej upiększać swoje wystąpienia hiszpańskimi wstawkami (z dość komicznym akcentem). Na samej Florydzie aż 6 mln z 70 mln USD funduszy wyborczych ulokował w latynoskich mediach.