„La Espana vaciada", Hiszpania opustoszała, coraz bardziej niepokoi Madryt. Można przejechać setki kilometrów przez Extremadurę czy obie Kastylie, mijając wyłącznie porzucone miasteczka i wioski, w których pozostali tylko starzy. Młodzi wolą wielkie miasta, gdzie jest praca.
O ile nie emigrują za chlebem za granicę. Dlatego choć królestwo nawiedza teraz nawet większa fala uchodźców niż w kryzysowym 2015 r., specjalnej paniki nie widać. Każdego dnia na stołecznym lotnisku Barajas czy barcelońskim El Prat ląduje kilka tysięcy uciekinierów z Wenezueli, Kolumbii czy Salwadoru, którzy najpewniej już nie wrócą do swoich krajów. Rząd nie wprowadza jednak dodatkowych obostrzeń.
Bez preferencji europejskiej
Ale Hiszpania nie ma wyboru. Zdaniem Eurostatu kobieta rodzi tu statystycznie 1,37 dziecka, to demograficzna katastrofa. Królestwo nie udźwignie więc coraz większego ciężaru osób, które przeszły na emeryturę bez masowego napływu imigrantów, najlepiej łatwych do zintegrowania Latynosów. Taką politykę, tyle że całkiem otwarcie, prowadził przed wybuchem kryzysu finansowego w 2008 r. José-Luis Zapatero, legalizując pobyt kilku milionów imigrantów z Ameryki Południowej.
Dziś czasy są inne: po raz pierwszy od upadku dyktatury Franco pojawiła się skrajnie prawicowa partia Vox, lewica zdołała utrzymać się u władzy tylko dzięki wejściu po raz pierwszy w koalicję z radykalnym Podemos. Dlatego szefowa hiszpańskiej dyplomacji Arancha González Laya na zwołanym na ten tydzień nadzwyczajnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE nie zamierza krytykować władz Grecji za wprowadzenie niezgodnych z prawem europejskim środków przeciwko napływowi imigrantów: zawieszeniu przyjmowania wniosków o azyl i użyciu wojska przeciwko uchodźcom. Hiszpania poparła też wsparcia Aten przez agencję Frontex. Ale swojej polityki imigracyjnej nie zamierza zmieniać.
To dwutorowa polityka stosowana dziś przez wiele innych krajów Unii. I tego, który dopiero co ze Wspólnoty wyszedł. Choć w 2016 r. większość Brytyjczyków opowiedziała się za brexitem, aby „odzyskać kontrolę nad granicami", od tego czasu liczba imigrantów spoza Europa niemal eksplodowała. To już ok. 250 tys. przyjezdnych netto rocznie, pięciokrotnie więcej, niż wynosi porównywalna liczba osób przybywających na Wyspy z Unii.