Mieszkańcy wioski Dubrouka (obwód homelski) nie mają wątpliwości, że obraz jest cudowny i twierdzą, że "ratował życie nie tylko miejscowym". Do niewielkiej białoruskiej wioski, znajdującej się tuż przy granicach Rosji i Ukrainy, przyjeżdżali pielgrzymi. Chodzi o XIX wieczny obraz Matki Bożej pochodzący Nowego Atonu, położonego na wybrzeżu Morza Czarnego w Abchazji. Eksperci oszacowali, że jest wart co najmniej 10 tys. rubli (równowartość 17 tys. złotych). Został skradziony we wrześniu z miejscowej cerkwi. Sprawca, jak ustalili białoruscy śledczy, działał na zlecenie posiadaczy prywatnych kolekcji, a rzadkie (i zarazem słabo zabezpieczone) obrazy wyszukiwał przez internet.
Problem polega jednak na tym, że obraz po ujęciu złodzieja nie powrócił do cerkwi w wiosce Dubrouka. Milicja przekazała go w ręce homelskiego episkopatu Białoruskiej Prawosławnej Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego. Teraz cała wioska domaga się zwrotu obrazu w białoruskim sądzie, a zwłaszcza 87-letnia Hanna Drobyszewa, której rodzina przechowała obraz po tym jak komuniści zniszczyli starą cerkiew w latach 50. Obraz otrzymała od swojej mamy i przekazała nowej cerkwi. Mieszkańcy w sądzie podkreślali, że wybudowali tę cerkiew za własne pieniądze bez żadnej pomocy duchowieństwa z Patriarchatu Moskiewskiego. Podczas poprzedniego posiedzenia sądu w Homlu episkopat homelski stanowczo podkreślał, że obraz "jest własnością Cerkwi". Mimo to sędzia uznał, że to 87-latka jest poszkodowaną w tej sprawie. O tym, czy ostatecznie obraz powróci do wioski, sąd ma zdecydować w środę.
- Babcie na kolanach prosiły przedstawicieli episkopatu by oddali obraz, chociaż na Święta (prawosławna Wielkanoc wypada na 19 kwietnia-red.). W odpowiedzi usłyszeli chamstwo - relacjonuje Radio Swaboda jednego z lokalnych mieszkańców.