George Floyd, 46-letni Afroamerykanin, zmarł po tym jak został brutalnie potraktowany przez policję w Minneapolis. Jego śmierć doprowadziła do fali protestów w całym kraju, które często przybierały gwałtowny przebieg.
Teraz Mark i Patricia McCloskey, którzy zabrali głos na Konwencji Partii Republikańskiej i wyrazili poparcie dla Donalda Trumpa dzień po tym, jak protesty wybuchły w mieście Kenosha, gdzie policjanci postrzelili nieuzbrojonego Afroamerykanina, ostrzegali, że amerykańskie przedmieścia zostaną zdobyte przez przestępczość i bezprawie, jeśli wybory wygra kandydat Partii Demokratycznej na prezydenta, Joe Biden.
- Nieważne gdzie mieszkacie, wasza rodzina nie będzie bezpieczna w Ameryce radykalnych Demokratów - mówiła Patricia McCloskey.
Biden odciął się od agresywnych uczestników protestu po śmierci George'a Floyda i unikał apeli o zmniejszenie funduszy przekazywanych policji. W reakcji na śmierć George'a Floyda skupiał się na obietnicach zakończenia systemowego rasizmu wśród funkcjonariuszy służb mundurowych.
Mark i Patricia McCloskey (obydwoje są prawnikami) krzyczeli na uczestników protestów i mierzyli w nich bronią (w tym karabinem półautomatycznym). Jak podkreśla Reuters protestujący, którzy w marszu mijali ich dom, byli nieuzbrojeni. W związku ze swoim zachowaniem małżonkowie usłyszeli zarzuty.