Stara gwardia terrorystów

Al-Kaida odcięła się ostatnio stanowczo od organizacji uważanej za jej najgroźniejszą mutację na Bliskim Wschodzie. Natychmiast pojawiły się komentarze, że Ajman Zawahiri, stary druh Osamy bin Ladena, który stanął na czele „starej gwardii” międzynarodówki terrorystycznej, traci na znaczeniu, a stara Al-Kaida rozpada się.

Aktualizacja: 10.02.2014 10:25 Publikacja: 10.02.2014 10:11

Irackie miasto Ramadi opanowane ostatnio przez dżihadystów powiązanych z Al-Kaidą

Irackie miasto Ramadi opanowane ostatnio przez dżihadystów powiązanych z Al-Kaidą

Foto: ROL

Zawahri od jakiegoś już czasu regularnie przekonywał stowarzyszoną z Al-Kaidą organizację Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIL), by ta zaprzestała działań w Syrii i pozostawiła operacje na terytorium tego kraju formacji Dżabhat al-Nusra. Jej przywódca posługujący się pseudonimem Abu Mohammed al-Golani, poprzysiągł Zawhriemu lojalność. Z kolei przywódca ISIL Abu Bakr al-Baghdadi (to również pseudonim) odmówił wykonania poleceń Zawahriego, a jego bojownicy przejęli kontrolę nad znaczną częścią wschodniej Syrii i zachodniego Iraku. W związku z tym Al-Kaida wyrzekła się związków z ISIL i wykluczyła organizację ze swojego globalnego imperium dżihadystycznego. Kilka dni temu w internetowym oświadczeniu oficjalnie potwierdził to Zawahiri.

Dla części obserwatorów był to znak, że przywódca "starej gwardii" Al-Kaidy stracił kontrolę nad sytuacją i wpływy. Przez część analityków jego przemówienia dyscyplinujące ISIL były interpretowane, jako próba skupienia na sobie uwagi świata, którą „skradli" mu w ostatnim czasie nie tylko Golani czy Baghdadi, ale też co raz potężniejszy Algierczyk Muchtar Bilmuchtar stojący na czele Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu. Pojawiły się nawet sugestie, że Zawahri - osamotniony i ukrywający się gdzieś w Pakistanie - walczy o przetrwanie. Są to jednak tylko spekulacje. To co wiemy na pewno o Zawahirim daje jednak całkiem inny obraz.

Zawahri nadal publikuje długie oświadczenia za pośrednictwem sprawnie działającej medialnej machiny Al-Kaidy. W styczniu w internecie ukazało się nagranie dotyczące sytuacji w Bangladeszu i Birmie. Zawahiri ostro zaatakował w nim bengalski rząd za sposób, w jaki ten traktuje najstarszą muzułmańską partię Bangladeszu. Potępił też Birmańczyków za prześladowania muzułmańskiej mniejszości. Choć na Zachodzie nagranie przeszło praktycznie bez większego echa, było szeroko komentowane zarówno w Bangladeszu jak i w Birmie. Inne dżihadystyczne grupy, takie jak Al-Kaida Islamskiego Maghrebu czy egipska Ansar Bait al-Maqdis (znana także pod nazwą Front Jerozolimski) wiele razy wykorzystywały fragmenty nagrań Zawahriego w swojej własnej działalności propagandowej.

Cyklu ich publikacji nie da się przewidzieć. Opatrzone złożoną oprawą wizualną i angielskimi tłumaczeniami, czasami występują jedno po drugim w krótkim czasie. Zdarza się jednak, że między kolejnymi publikacjami mijają miesiące. Prawie trzy miesiące trwało milczenie po opublikowaniu we wrześniu 2012 r. komunikacie, w którym Zawahiri ogłosił śmierć jednego ze swych podwładnych i wezwał do ataków na cele amerykańskie w Libii. Na odpowiedź nie czekał jednak długo. Do ataku na ambasadę USA w Bengazi doszło niemal natychmiast.

Co ciekawe sam fakt przetrwania propagandowej machiny Al-Kaidy sam w sobie jest niezwykły. 6 sierpnia 1998 r. Zawahri wysłał faksem wiadomość do gazety w Kairze, w którym potępił aresztowanie członków Al-Kaidy w Albanii. Obiecywał też szybki odwet. Już następnego dnia doszło do jednoczesnych samobójczych ataków na dwie amerykańskie ambasady w Afryce. W ciągu kolejnych 15 lat, mimo wysiłków niemal wszystkich agencji bezpieczeństwa świata, działalność propagandowa Zawahriego nigdy nie została przerwana. Przeciwnie, metody działania głównego ideologa Al-Kaidy stały się zdecydowanie bardziej wyszukane i profesjonalne. Nie da się zmierzyć, jaką popularnością cieszą się takie przesłania. Pewne jest natomiast, że Zawahiri nadal cieszy się statusem tuby światowego dżihadu.

Co więcej, najnowszy konflikt w sprawie podziału Al-Kaidy w Syrii, nie jest pierwszym w którym uczestniczy Zawahiri, a Baghdadi nie jest jego pierwszym oponentem. Nie jest też pierwszym, na którym skupił się gniew egipskiego emira. Od czasu aresztowania w 1981 r. za udział w spisku wymierzonym w ówczesnego egipskiego prezydenta Anwara Sadata, Zawahri wielokrotnie angażował się w starcia z innymi islamistami na tle ideologicznym czy osobistym. Jednych – jak Bractwo Muzułmańskie – oskarżał o uległość i słabość. Innych - jak Baghdadiego i ISIL – o barbarzyństwo i ekstremizm. Napisane przez niego książki i ulotki atakujące przeciwników, zwłaszcza Bractwo Muzułmańskie, zapełniłyby małą bibliotekę. Był szczególnie krytyczny wobec założyciela Al-Kaidy w Iraku, Jordańczyka, który używał nazwiska Abu Musab al-Zarkawi. Z kolei sam Zawahri był oskarżany przez przeciwników o ekstremizm, o wydanie towarzyszy ze spisku przeciw Sadatowi w ręce egipskiej bezpieki czy nawet o szpiegostwo na rzecz Rosji.

Powszechnie uważa się, że Zawahri ukrywa się w Pakistanie, dokładnie tak samo, jak czynił to Osama bin Laden, póki w 2011 r. w Abbottabadzie nie zabiły go amerykańskie siły specjalne. Jakim podlega w tym kraju naciskom? W ubiegłym roku siły USA przeprowadziły zdecydowanie mniej ataków przy pomocy dronów niż w latach wcześniejszych. Tymczasem – przynajmniej wedle oficjalnie podawanych komunikatów – było to najskuteczniejsze narzędzie do walki z al-Kaidą w Pakistanie. W tym roku nie było dotąd informacji o choćby jednym ataku bezzałogowca skutkującym czyjąś śmiercią.

Jeśli Kabul i Waszyngton nie porozumieją się w tym roku w sprawie bilateralnego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa, wiele wskazuje, że drony wrócą do USA i ich loty nad Pakistanem się skończą. Jednocześnie pakistański rząd od wielu lat nie zatrzymał żadnego wysokiego rangą członka Al-Kaidy. Ostatnią "grubą rybę" pakistański wywiad ISI schwytał w 2006 r. , a z dochodzenia prowadzącego przez Pakistańczyków w sprawie ukrywania się w Abbottabadzie bin Ladena wynika, że ISI musiało być w jakiś sposób zamieszane w pobyt terrorysty nr 1 na terytorium tego kraju.

Zawahri ma tymczasem więcej przyjaciół w Pakistanie. Powiązana z afgańskimi talibami siatka Haqqaniego współpracowała z nim od lat 80. Pakistańscy talibowie są jeszcze bliżej sprzymierzeni z Al-Kaidą, a rząd Sharifa jest zdeterminowany, by prowadzić z nimi negocjacje i to mimo że organizacja wciąż atakuje cele wojskowe i cywilne w całym kraju. Lashkar-e-Taiba, „Armia Czystych", ta sama która w 2008 r. przeprowadziła krwawy atak w Bombaju, gościła w obozach terrorystów z al-Kaidy.

Zawahiri nie udziela wywiadów, ale we wszystkich wystąpieniach bardzo optymistycznie ocenia postępy światowego dżihadu. Regularnie przypomina słuchaczom, że Stany Zjednoczone wycofały się z Iraku i wkrótce opuszczą Afganistan. Jego wrogowie - były egipski prezydent Hosni Mubarak, przywódca Libii Muammar Kadafi czy nawet obalony prezydent Egiptu Mohammed Morsi stracili władzę. Syryjski prezydent Bashar al-Assad ciągle trzyma się wprawdzie stanowiska, ale pozostaje w oblężeniu.

Zawahri niemal zawsze porównuje al-Kaidę do rycerzy walczących pod sztandarami islamu. Nie dowodzi jednak wielką globalną armią, ani nie ma rzeszy fanów. Tyle, że terroryzm nie konkurs popularności. „Rycerze" - wedle przywódcy Al-Kaidy - mają być przykładem tego, co kilku zdeterminowanych wiernych może osiągnąćm by natchnąć kolejne pokolenia do budowania nowego kalifatu, zjednoczenia islamu, zniszczenia Izraela i przepędzenia rozbitych, pokonanych Amerykanów tak, jak w latach 80. dzihadyści przepędzili wojska ZSRR. Można to oczywiście odczytywać, jako chorą fantazję, a Zawahri jest mordercą. Ale z jego kryjówki - gdziekolwiek się nie znajduje - świat wygląda zapewne całkiem inaczej niż z perspektywy medialnych spekulacji na temat kondycji Al-Kaidy.

Zawahri od jakiegoś już czasu regularnie przekonywał stowarzyszoną z Al-Kaidą organizację Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIL), by ta zaprzestała działań w Syrii i pozostawiła operacje na terytorium tego kraju formacji Dżabhat al-Nusra. Jej przywódca posługujący się pseudonimem Abu Mohammed al-Golani, poprzysiągł Zawhriemu lojalność. Z kolei przywódca ISIL Abu Bakr al-Baghdadi (to również pseudonim) odmówił wykonania poleceń Zawahriego, a jego bojownicy przejęli kontrolę nad znaczną częścią wschodniej Syrii i zachodniego Iraku. W związku z tym Al-Kaida wyrzekła się związków z ISIL i wykluczyła organizację ze swojego globalnego imperium dżihadystycznego. Kilka dni temu w internetowym oświadczeniu oficjalnie potwierdził to Zawahiri.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999