Zawahri od jakiegoś już czasu regularnie przekonywał stowarzyszoną z Al-Kaidą organizację Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIL), by ta zaprzestała działań w Syrii i pozostawiła operacje na terytorium tego kraju formacji Dżabhat al-Nusra. Jej przywódca posługujący się pseudonimem Abu Mohammed al-Golani, poprzysiągł Zawhriemu lojalność. Z kolei przywódca ISIL Abu Bakr al-Baghdadi (to również pseudonim) odmówił wykonania poleceń Zawahriego, a jego bojownicy przejęli kontrolę nad znaczną częścią wschodniej Syrii i zachodniego Iraku. W związku z tym Al-Kaida wyrzekła się związków z ISIL i wykluczyła organizację ze swojego globalnego imperium dżihadystycznego. Kilka dni temu w internetowym oświadczeniu oficjalnie potwierdził to Zawahiri.
Dla części obserwatorów był to znak, że przywódca "starej gwardii" Al-Kaidy stracił kontrolę nad sytuacją i wpływy. Przez część analityków jego przemówienia dyscyplinujące ISIL były interpretowane, jako próba skupienia na sobie uwagi świata, którą „skradli" mu w ostatnim czasie nie tylko Golani czy Baghdadi, ale też co raz potężniejszy Algierczyk Muchtar Bilmuchtar stojący na czele Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu. Pojawiły się nawet sugestie, że Zawahri - osamotniony i ukrywający się gdzieś w Pakistanie - walczy o przetrwanie. Są to jednak tylko spekulacje. To co wiemy na pewno o Zawahirim daje jednak całkiem inny obraz.
Zawahri nadal publikuje długie oświadczenia za pośrednictwem sprawnie działającej medialnej machiny Al-Kaidy. W styczniu w internecie ukazało się nagranie dotyczące sytuacji w Bangladeszu i Birmie. Zawahiri ostro zaatakował w nim bengalski rząd za sposób, w jaki ten traktuje najstarszą muzułmańską partię Bangladeszu. Potępił też Birmańczyków za prześladowania muzułmańskiej mniejszości. Choć na Zachodzie nagranie przeszło praktycznie bez większego echa, było szeroko komentowane zarówno w Bangladeszu jak i w Birmie. Inne dżihadystyczne grupy, takie jak Al-Kaida Islamskiego Maghrebu czy egipska Ansar Bait al-Maqdis (znana także pod nazwą Front Jerozolimski) wiele razy wykorzystywały fragmenty nagrań Zawahriego w swojej własnej działalności propagandowej.
Cyklu ich publikacji nie da się przewidzieć. Opatrzone złożoną oprawą wizualną i angielskimi tłumaczeniami, czasami występują jedno po drugim w krótkim czasie. Zdarza się jednak, że między kolejnymi publikacjami mijają miesiące. Prawie trzy miesiące trwało milczenie po opublikowaniu we wrześniu 2012 r. komunikacie, w którym Zawahiri ogłosił śmierć jednego ze swych podwładnych i wezwał do ataków na cele amerykańskie w Libii. Na odpowiedź nie czekał jednak długo. Do ataku na ambasadę USA w Bengazi doszło niemal natychmiast.
Co ciekawe sam fakt przetrwania propagandowej machiny Al-Kaidy sam w sobie jest niezwykły. 6 sierpnia 1998 r. Zawahri wysłał faksem wiadomość do gazety w Kairze, w którym potępił aresztowanie członków Al-Kaidy w Albanii. Obiecywał też szybki odwet. Już następnego dnia doszło do jednoczesnych samobójczych ataków na dwie amerykańskie ambasady w Afryce. W ciągu kolejnych 15 lat, mimo wysiłków niemal wszystkich agencji bezpieczeństwa świata, działalność propagandowa Zawahriego nigdy nie została przerwana. Przeciwnie, metody działania głównego ideologa Al-Kaidy stały się zdecydowanie bardziej wyszukane i profesjonalne. Nie da się zmierzyć, jaką popularnością cieszą się takie przesłania. Pewne jest natomiast, że Zawahiri nadal cieszy się statusem tuby światowego dżihadu.