To chyba jedyny szef państwa na świecie, który od sześciu miesięcy tkwi w izolacji od świata.
„Walka z koronawirusem ma w Rosji dobrze rozpoznawalne cechy narodowe" – napisał portal „Projekt", który próbował się dowiedzieć, dlaczego szef państwa nie pojawia się publicznie.
Od marca prezydent odbył tylko dwie podróże po kraju, obie na Krym. W swojej rezydencji nie przyjmuje zagranicznych gości. Wyjątek zrobił tylko dla Aleksandra Łukaszenki i prezydenta Kirgizji Soorbanaja Żeenbekowa. Ale już dziennikarze, których dopuszczono na spotkanie z Łukaszenką, musieli wcześniej siedzieć na dwutygodniowej kwarantannie. Białoruski gość zapewniał, że już odchorował koronawirusa, być może dlatego nie wsadzono go najpierw do odizolowanej rezydencji.
Wszyscy goście krajowi muszą się poddać kwarantannie niezależnie od swej rangi i ważności spotkania. Do tego celu wydzielono dwa hotele w Soczi (Dago-mys i Ruś) oraz kompleks rządowych willi w Moskwie nad rzeką naprzeciwko stadionu na Łużnikach. Wszystko zależy od tego, w której rezydencji prezydent ich przyjmie: pod Moskwą czy w Soczi.
Chętni najpierw trafiają do Dagomysu, gdzie nie wolno im wychodzić z pokoi. W tym czasie robiony jest im test na koronawirusa. Jeśli wynik był negatywny, przenoszeni są do Rusi, gdzie wolno im już spacerować poza budynkiem hotelu.