- Szacuje się, że w Polsce śmiertelność z powodu COVID-19 wynosi ok. 1 proc., a pacjenci umierają 10-14 dni od wystąpienia pierwszych objawów. Ok. 100 zgonów w ostatnich (dwóch) dniach świadczy o tym, że 10-14 dni temu mieliśmy ok. 10 tysięcy zakażeń - wyliczał dr Szułdrzyński.
Jednocześnie lekarz zwracał uwagę, że "to co jest równie martwiące", jak rosnąca liczba zakażeń to "punktowe przeciążenie opieki zdrowotnej" m.in. w województwie małopolskim.
Dr Szułdrzyński pochwalił rekomendację NFZ, by ograniczyć liczbę planowanych zabiegów w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem, ale pytał czy nie jest to decyzja spóźniona.
- Decyzje są podejmowane z dużym opóźnieniem, w reakcji na to co się stało. Nie mamy rezerw, jesteśmy trzy kroki za koronawirusem - ubolewał dr Szułdrzyński.
Jednocześnie lekarz zwrócił uwagę na "niepokojące sygnały ze strony administracji rządowej". - Z jednej strony obciążają winą lekarzy (za sytuację epidemiczną - red.), a z drugiej są ciągłe próby zaostrzania przepisów karnych w zakresie odpowiedzialności lekarzy. To zniechęca lekarzy innych specjalizacji, aby nam pomagać - mówił.