Niemiecką ofertę opracowuje urząd kanclerski. Na stole jest kilka możliwości. Jedną z najbardziej obiecujących jest tzw. snapback (od czapki z daszkiem, którą można przekręcić): mechanizm pozwalający na wstrzymanie importu gazu nowym rurociągiem w odpowiedzi na wrogie zachowanie Rosji. Ale Berlin znalazł się tu między młotem i kowadłem. Z jednej strony Waszyngton chciałby, aby uruchamianie snapbacku było automatyczne, a w jego opracowaniu uczestniczyła Ukraina. Z drugiej Moskwa jest kategorycznie przeciwna jakiejkolwiek formie takiego rozwiązania i grozi procesami, gdyby do niego doszło.
Ale rozważane są też inne opcje. Jedna z nich zakłada, że Nord Stream 2 nie zostanie uruchomiony, jeśli Kreml nie wykona gestów dobrej woli, np. uwalniając Aleksieja Nawalnego albo przystając na pewną demokratyzację Białorusi. Kolejne pomysły to budowa przez Niemcy nowych terminali gazu skroplonego i zwiększenie importu LNG zza oceanu albo wprowadzenie mechanizm regulacji europejskiego rynku energii, gdy ok. jednej czwartej zapotrzebowania na gaz Unii będzie zaspokajane przez Nord Stream 1 i 2.
Berlin nie zrezygnuje
Pójście na kompromis nie będzie dla Joe Bidena łatwe, bo ma za plecami Kongres, gdzie zarówno demokraci, jak i republikanie chcą wprowadzenia sankcji na konsorcjum budujące gazociąg. W liście do prezydenta senatorowie Jim Risch (Idaho, republikanin) i Jeanne Shaheen (demokratka, New Hampshire) przypominają, że Departament Stanu ma teraz przekazać listę firm podlegających restrykcjom. Ale jednocześnie Biały Dom chciałby uniknąć otwartej konfrontacji z Niemcami, bo te są mu potrzebne do wielu przedsięwzięć dyplomatycznych, od umocnienia więzi transatlantyckich po ocieplenie klimatu i program atomowy Iranu.
„Financial Times" uważa, że Berlin wielkie nadzieje pokłada w sekretarzu stanu Antonym Blinkenie, który w 1987 r. w książce „Sojusznik przeciw sojusznikowi: Ameryka, Europa i kryzys gazociągu syberyjskiego" opisał, jak Ronald Reagan jego zdaniem słusznie wycofał się pięć lat wcześniej z sankcji na Niemcy za budowę naziemnego gazociągu z ZSRR.
I tym razem wydaje się zresztą mało prawdopodobne, aby RFN zrezygnował z projektu nawet pod wielkim naciskiem Ameryki. Wysokiej rangi źródło dyplomatyczne w Berlinie tłumaczy „Rz": „Wstrzymanie Nord Stream 2 nie skłoni Putina do uwolnienia Nawalnego, bo to zagrażałoby jego systemowi władzy. Musimy zachować współpracę gospodarczą z Rosją, bo inaczej kryzys w stosunkach z Moskwą może wymknąć się spod kontroli, jak u progu I wojny ßwiatowej. Związek Radziecki upadł nie tylko dlatego, że nie wytrzymał wyścigu zbrojeń narzuconego przez Reagana, ale także dlatego, że istniały fora dialogu z Moskwą jak KBWE".