Decyzje na ten temat zapadły we wtorek w czasie wideokonferencji kanclerz Angeli Merkel z szefami landów. Nie ma oczywiście mowy o wprowadzaniu obowiązkowych szczepień. O tym decydują sami obywatele. Rząd decyduje jednak za nich, co im wolno, a co nie.
Zaszczepieni oraz ozdrowieńcy odzyskają od jesieni wszystkie wolności obywatelskie z wyjątkiem obowiązku noszenia maseczek w sklepach oraz środkach komunikacji. Będą więc mogli korzystać z zamkniętych miejsc publicznych, jak restauracji, barów, obiektów sportowych, czy wszelakich imprez.
Inni będą mieli do nich dostęp, jeżeli przedstawią ważny negatywny test koronawirusowy. Przy tym test antygenowy ważny będzie przez 24 godziny, a test PCR – 48 godzin. Teoretycznie więc żadne szczepienia nie będą konieczne dla osób, które ich unikają, ale aby cieszyć się z szerokiego zakresu wolności w życiu codziennym, zmuszone będą wykonywać cyklicznie testy. Od października zaś nie będą one już bezpłatne.
Obecnie każdy obywatel ma prawo do jednego bezpłatnego testu antygenowego tygodniowo. Za każdy dodatkowy trzeba płacić minimum 9 euro. W wypadku testu PCR na żądanie koszt dla zainteresowanych wynosi ponad 60 euro. Takie rozwiązanie ma skłonić wszystkich niechętnych do szczepień. Celem nowego planu jest uniknięcie gospodarczego lockdownu jesienią oraz umożliwienie uczniom nauki w szkole w rozpoczynającym się roku.
Obywatele są „za"
Jak wynika z sondaży, Niemcy nie mają nic przeciwko takim zasadom. Co więcej , w niedawnym badaniu agencji Civey dla tygodnika „Spiegel" 55 proc. pytanych o zdanie obywateli wyraziło opinię, że w wypadku dużego wzrostu zagrożenia epidemicznego nawet ci z negatywnymi testami covidowymi nie powinni mieć dostępu do imprez czy gastronomii.