Polskie służby transport przepuściły, bo z ich punktu widzenia dokumenty przewozowe i papiery kierowcy były w porządku. Białorusini wjazd ciężarówki wstrzymali, bo kierowca miał jedynie kopie dokumentów CITES, uprawniających do przewozu egzotycznych zwierząt, a sam nie miał wizy.
Tygrysy ponad tydzień podczas podróży i przymusowego postoju spędziły leżąc we własnych odchodach, w niewielkich klatkach, które nie tylko uniemożliwiały im wstanie na łapy, ale też utrudniały karmienie i pojenie.
Jedno ze zwierząt padło.
Straż graniczna i graniczny lekarz weterynarii poprosili o pomoc ekspertów i lekarzy z poznańskiego zoo. Po przybyciu na miejsce stwierdzili oni, że zwierzęta są w tragicznym stanie, odwodnione i karmione kupowanymi w sklepach kurczakami.