Bachelet w czasie sesji Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie wezwała do debaty na temat przeszłości dawnych imperiów kolonialnych oraz „lepszego zrozumienia ciągłej dyskryminacji systemowej”.
Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka wskazała na „nieuzasadnioną brutalność” policji w Minneapolis podczas interwencji, w czasie której zginął George Floyd. Biały policjant przez prawie dziewięć minut klęczał wówczas na szyi 46-letniego Afroamerykanina.
- Ten symbol rasizmu systemowego (...) stał się symbolem nadmiernego użycia nieproporcjonalnej siły przez organy ścigania, przeciwko ludziom pochodzenia afrykańskiego, przeciwko ludziom kolorowym, a także ludności tubylczej oraz mniejszościom rasowym i etnicznym w wielu krajach na całym świecie - mówiła Michelle Bachelet. Jej zdaniem „za dzisiejszą przemocą rasową, rasizmem systemowym i dyskryminacyjną polityką kryje się brak uznania i skonfrontowania ze spuścizną niewolnictwa i kolonializmu”.
Dyplomatka podkreśliła też potrzebę „naprawienia stuleci przemocy i dyskryminacji, w tym poprzez formalne przeprosiny, procesy i odszkodowania w różnych formach”.
Środowa debata Rady została zwołana w odpowiedzi na zabójstwo Floyda, które wywołało protesty na całym świecie i oskarżenia pod adresem amerykańskiej policji o rasizm. Jednak Stany Zjednoczone już dwa lata temu wycofały się Rady Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych. Ambasador Nikki Haley, ówczesna stała przedstawicielka USA w ONZ, uzasadniając tę decyzję nazwała Radę „szambem politycznych uprzedzeń”. Amerykański rzad wcześniej wielokrotnie zarzucał temu gremium przede wszystkim wrogie nastawienie do Izraela.