Raj podatkowy w środku niemieckiego lasu

Jeśli ktoś myśli, że Niemcy to kraj w pełni demokratyczny, to się myli. Żyją tam bowiem ludzie równi i równiejsi wobec prawa. A przykładem tych ostatnich jest potomek kanclerskiego rodu, który bawi się w kotka i myszkę z fiskusem.

Aktualizacja: 19.10.2024 18:52 Publikacja: 17.10.2024 14:37

Gregor von Bismarck

Gregor von Bismarck

Foto: PAP/DPA

Ta historia zaczyna się trochę jak w bajce braci Grimm. Na południowym zachodzie niemieckiego kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn, kilka kilometrów na wschód od Hamburga, rozciąga się olbrzymi kompleks leśny o nazwie Sachsenwald. Niegdyś były to tereny łowieckie należące do samego cesarza Wilhelma I. Jednak w dowód uznania za politykę zjednoczeniową Niemiec, w 1871 r. monarcha przekazał ten las na własność swojemu kanclerzowi Otto von Bismarckowi. Duża część tej fortuny nadal należy do rodziny Bismarcków. Ród utrzymał też swoją siedzibę w położonym na skraju kompleksu leśnego zamku Friedrichsruh.

Tajemnicza leśna chata

Ale w samym środku tej puszczy, na końcu błotnistej leśnej ścieżki i zaledwie kilka metrów za znakiem „zakaz wstępu – teren prywatny”, stoi kryta strzechą, niepozorna drewniana chata myśliwska. Wędrujący po lesie miłośnik natury, który przypadkowo na nią trafi, zapewne uzna, że niczym specjalnym się nie wyróżnia. Będzie musiał stąd jednak szybko rejterować, bo nieproszeni goście są tu niemile widziani.

Czytaj więcej

Kulturkampf – historia niespełnionej obsesji

Choć chata z wyglądu jest nieciekawa, to za jej drzwiami kryje się niezwykła historia, która silnie podzieliła niemiecką opinię publiczną. Należy bowiem do samego hrabiego Gregora von Bismarcka, prawnuka pierwszego kanclerza zjednoczonych Niemiec i osoby wysoko postawionej wśród niemieckiej arystokracji. Wiele wskazuje, że jest miejscem znacznie ważniejszym dla potomka „Żelaznego Kanclerza” niż zamek Friedrichsruh. Na bocznej ścianie tego domu znajduje się kilka skrzynek pocztowych, a na drzwiach wejściowych tabliczka z napisem „Biuro”. Po co to wszystko? Ponieważ w tym samotnym domku myśliwskim hrabia Gregor von Bismarck od dziesięciu lat kieruje największym w Niemczech rajem podatkowym.

W dowód uznania za politykę zjednoczeniową Niemiec, w 1871 r. cesarz Wilhelm I przekazał Sachsenwald na własność swojemu kanclerzowi Otto von Bismarckowi

Zamiana Sachsenwaldu w dochodowe przedsiębiorstwo nie jest inicjatywą obecnego seniora rodu. Już sam Otto von Bismarck przemienił podarowane mu przez cesarza tereny łowieckie w dochodowy obszar gospodarki leśnej, słynący z tartaków i firm produkujących wyroby z drewna. Obecnie główną firmą Bismarcków z Sachsenwaldu jest spółka Sachsenwald Energy GmbH, w której tradycyjna działalność związana z obróbką drewna ma już jedynie charakter marginalny. Z oficjalnych komunikatów tej firmy dowiadujemy się, że znacznie rozszerzyła swój cel biznesowy, poszerzając go o „handel towarami, walutami, papierami wartościowymi oraz kontraktami terminowymi na indeksy”.

Należy podkreślić, że Sachsenwald to kompleks leśny o powierzchni blisko 70 kilometrów kwadratowych. Pan hrabia traktuje go jak własne państwo, w którym obowiązują inne normy fiskalne niż w całych Niemczech.

W lesie podatki są niższe niż w mieście

Sachsenwald Energy GmbH nie jest jedyną firmą, którą prowadzi Gregor von Bismarck. Pan hrabia jest m.in. prezesem licznych spółek z zakresu doradztwa inwestycyjnego i obrotu nieruchomościami, a nawet zakładów Floh Enterprises, które produkują i sprzedają urządzenia stanowiące połączenie plecaka i hulajnogi. Te przynoszące milionowe dochody firmy mają od dziesięciu lat jedną wspólną siedzibę: Stangenteich 2, 21521 Sachsenwald. Jest to adres owej leśnej chaty na końcu błotnistej ścieżki.   

Na ten adres zarejestrowane jest ponad 20 innych firm krajowych i międzynarodowych, które nie należą do pana hrabiego. Czego szukają w środku lasu? Tego, czego pragną wszyscy przedsiębiorcy na świecie: bardzo niskich podatków.

Czytaj więcej

Wielki szlem Bismarcka

W tym przypadku rzecz dotyczy Gewerbesteuer, czyli podatku handlowego, któremu podlega wszelka działalność gospodarcza w Niemczech. Stawka tego podatku jest ustalana przez władze lokalne, co oznacza, że ​​może się różnić w zależności od gminy. Zasady ustalania dochodu podlegającego opodatkowaniu, czyli zyski z działalności gospodarczej oraz określone ustawowe dodatki i ulgi, są takie same w całych Niemczech. Jest ona jednakowa także dla wszystkich przedsiębiorców na terenie jednej gminy. Minimalna stawka Gewerbesteuer musi wynosić co najmniej 7 procent. Nie ma jednak ustawowego pułapu tej stawki. Średnio jest to nieco powyżej 14 procent w całych Niemczech. Zazwyczaj wyższa stawka obowiązuje w miastach niż na obszarach wiejskich.

Hebesatz, czyli mnożnik lokalny, różni się w zależności od gminy i może wynosić od 200 do nawet 580 procent.

Od 1958 r. stawka podatku handlowego w Sachsenwaldzie wynosi 275 procent. Wydaje się, że to dużo, ale przecież o połowę mniej niż w pobliskim Hamburgu. Dlaczego? Ponieważ las Bismarcka nie podlega gminie i nie obowiązują w nim stawki gminne.

Krytykujący ten stan rzeczy obywatele uważają, że prywatny las z prywatną stawką podatku od działalności gospodarczej to relikt feudalnej przeszłości. Bismarckowie dowodzą jednak, że leśna fortuna wywodzi swoje wyjątkowe prawa z czasów, kiedy Niemcami rządził cesarz.

Prywatne księstwo Bismarcka

Darowizna cesarska uczyniła Sachsenwald nie tylko prywatnym lasem Bismarcków, ale także prywatną jednostką administracyjną na mapie Niemiec. Od 153 lat Sachsenwald jest zatem „obszarem wolnym od społeczności”. Jego uprzywilejowaną pozycję potwierdza regulamin gminy wiejskiej dla prowincji Schleswig-Holstein z 1892 r. (niem. „Landgemeindeordnung für die Provinz Schleswig-Holstein”), który uznaje samodzielne obwody majątkowe za formę władzy samorządowej z administracją mającą równe prawa co inne gminy i jednostki samorządu terytorialnego. W takich okręgach nie ma wyborów do rady miejskiej lub gminnej, ponieważ właściciel gruntu jest „osobą sprawującą obowiązki publicznoprawne”, jednoosobowo i dziedzicznie zarządza terenem. Jest zatem po prostu lokalnym księciem.

Na leśny adres zarejestrowane jest ponad 20 innych firm krajowych i międzynarodowych, które nie należą do pana hrabiego Gregora von Bismarcka. 

Co prawda, na mocy prawa szlezwicko-holsztyńskiego z 1927 r. w dużej mierze zniesiono specjalne przywileje właścicieli okręgów dworskich, ale w przypadku rodu Bismarcków, zapewne ze względu na wyjątkowe zasługi tej rodziny dla Niemiec, specjalne przywileje zostały utrzymane w nienaruszonej formie od 1871 r.

Czytaj więcej

Jak przebiegały sojusze między Rosją a Niemcami

Część niemieckiej opinii publicznej uważa jednak, że istnienie takich oddzielnych i uprzywilejowanych „feudalnych księstw” narusza niemiecką konstytucję, która gwarantuje równość praw i obowiązków wszystkich obywateli bez wyjątku. Przedsiębiorczy hrabia Gregor von Bismarck nie przejmuje się jednak krytyką. Sprawnie wykorzystuje historyczny precedens, który pozwala mu rejestrować w swoim lesie liczne firmy i pobierać od nich podatek, który w pełni zasila jego prywatną kasę. Tylko on wie, ile zarobił, bo przecież tylko on zbiera podatki. Raj podatkowy Sachsenwald jest nie lada zagwozdką dla fiskusa kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn. Jego istnienie krytykują nawet inni przedstawiciele rodu Bismarcków, którzy wyemigrowali z Niemiec i nie mają udziałów w dochodach z Sachsenwaldu. Dlatego władze Republiki Federalnej Niemiec uważają, że rejestrowanie firm zewnętrznych pod leśnym adresem hrabiego Gregora von Bismarcka jest działaniem nielegalnym i z tego powodu występują na drogę procesową, by powstrzymać i ukarać ten proceder.

Ta historia zaczyna się trochę jak w bajce braci Grimm. Na południowym zachodzie niemieckiego kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn, kilka kilometrów na wschód od Hamburga, rozciąga się olbrzymi kompleks leśny o nazwie Sachsenwald. Niegdyś były to tereny łowieckie należące do samego cesarza Wilhelma I. Jednak w dowód uznania za politykę zjednoczeniową Niemiec, w 1871 r. monarcha przekazał ten las na własność swojemu kanclerzowi Otto von Bismarckowi. Duża część tej fortuny nadal należy do rodziny Bismarcków. Ród utrzymał też swoją siedzibę w położonym na skraju kompleksu leśnego zamku Friedrichsruh.

Pozostało 92% artykułu
Społeczeństwo
Facebook i TikTok dozwolone od lat 16? Ustawa jest już w australijskim parlamencie
Społeczeństwo
Rosji brakuje pieniędzy na wojnę. Ale noworoczne imprezy będą huczne
Społeczeństwo
Samolot trafiony pociskiem. Ewakuowano pasażerów
Społeczeństwo
Agenci z Białorusi są w Polsce. Pokazujemy, jak działa wywiad Aleksandra Łukaszenki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Ujawniamy, jak Aleksander Łukaszenko umieścił agentów w Polsce