Uczestnicy demonstracji domagali się reform instytucji monarchii w kraju, wbrew orzeczeniu sądu, który stwierdził, że takie działania są ukrytą formą próby obalenia instytucji monarchii.
Organizowane przez młodych Tajów protesty rozpoczęły się w ubiegłym roku od wezwań do usunięcia z urzędu premiera Prayuth Chan-ocha, 66-letniego byłego przywódcy puczu. Z czasem stały się największym od dekad wyzwaniem dla monarchii.
W niedzielę protestujący w Bangkoku nieśli tabliczki z hasłami takimi jak "Nie dla absolutnej monarchii" oraz "Reforma nie jest likwidacją".
- Rosnąca władza królewska w ostatnich latach oddala Tajlandię od demokracji i zbliża do monarchii absolutnej - mówił jeden z protestujących po tym jak uczestnicy demonstracji doszli do ambasady niemieckiej w Bangkoku. - To walka, której celem jest, by w kraju panował ustrój, w którym wszyscy są równi - dodał.
Czytaj więcej
O opłacie wjazdowej dla turystów podróżujących do Tajlandii mówiło się od dawna. Teraz plan zakłada, że zostanie wprowadzona w przyszłym roku. Ma wynosić 500 batów, czy około 13 euro. Dzięki niej kraj będzie mógł prowadzić projekty turystyczne.