„Najwięcej, prawie o jedną trzecią, wzrosły internetowe zakupy produktów spożywczych (...). Co jest logiczne: w okresie niepewności i wzrostu zachorowań ludzie starają się zrobić zapasy najbardziej potrzebnych rzeczy" – stwierdził rosyjski serwis opłat internetowych Cloud-Payments.
Rynek zareagował podwyżkami. „Gospodarka zamiera, konsumencki popyt pada, w miarę jak cenniki w sklepach odlatują w kosmos, uciekając od pensji" – opisali sytuację ekonomiści z moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii. Jednak część Rosjan postanowiła skorzystać z „kremlowskich wakacji" i nie zważając na nic, wyjechała nad Morze Czarne. W Soczi i okolicznych kurortach nie ma już wolnych miejsc.
Zgodnie z decyzją prezydenta Putina od 30 października w kraju wprowadzony zostanie „mały lockdown" i Rosjanie pójdą na urlop. Przy czym władzom regionalnym pozostawiono możliwość wprowadzenia dodatkowych obostrzeń. W efekcie, pod naciskiem pandemii, część regionów zaczęła wprowadzać „niepracujący tydzień" już 23–24 października.
Czytaj więcej
Liczba przypadków koronawirusa w Europie Wschodniej wkrótce przekroczy 20 milionów - wynika z wyliczeń agencji Reutersa. Region zmaga się z najgorszą sytuacją od czasu wybuchu epidemii.
Ale część rosyjskich biznesmenów podejrzewa, że „tydzień" może potrwać do końca grudnia, przynajmniej w niektórych regionach. Po zakończeniu „małego lockdownu" przedsiębiorcy mogą się ubiegać o dotacje, by wypłacić swym pracownikom po jednej minimalnej pensji. Sami obywatele bezpośrednio nic nie dostaną.