Mimo że incydent wyglądał bardzo groźnie, nikt nie został ranny - czytamy w depeszy AP.
Oba samoloty miały lądować na niewielkim lotnisku na przedmieściach Denver, gdy nagle doszło do kolizji - wynika z komunikatu Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB).
- Każdy z tych pilotów powinien teraz kupić los na loterii - twierdzi zastępca szeryfa hrabstwa Arapahoe, John Bartmann.
- Nie pamiętam niczego takiego - zwłaszcza, że nikomu nic się nie stało. To niesamowite - dodaje.
Na pokładzie samolotu, który w wyniku kolizji doznał poważnych uszkodzeń w tylnej części kadłuba (to ta maszyna - dwusilnikowy Fairchild Metroliner - niemal przełamała się na pół), znajdował się wyłącznie pilot. Mimo uszkodzenia samolotu pilotowi udało się bezpiecznie wylądować. Samolot należy do firmy Key Lime Air.