Specustawa rozszerza podatek na znacznie mniejsze nieruchomości – już od 600 mkw., na których jest lub powstanie zabudowa wyłączająca ponad 50 procent powierzchni biologicznie czynnej. Tak rząd chce walczyć z powszechną betonozą i zmusić właścicieli, by odprowadzać deszczówkę.
Poborem podatku zajmują się samorządy. Dziś 20 procent (po zmianach 25 proc.) zostaje w ich kasach, ale pieniądze muszą przeznaczyć na retencje. Resztę zabierają Wody Polskie.
Gra warta świeczki?
Samorządowcy uważają, że nie tędy droga. – Dobrze, że rząd chce walczyć z suszą, ale niech nie robi tego w najgorszy z możliwych sposobów, czyli kolejnym podatkiem – uważa Marek Wójcik ze ZMP. – Obejmie on tysiące właścicieli domów jednorodzinnych, wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych. I uderzy głównie w mieszkańców nowych osiedli, gdzie deweloperzy zabudowali i wybrukowali każdy skrawek ziemi. Dotknie szkoły czy szpitale. Samorządy będą musiały zinwentaryzować działki i wyliczyć podatek. Wymaga to gigantycznego nakładu pracy i środków. Trzeba będzie rozbudować kanalizację deszczową, by właściciele nieruchomości mogli odprowadzać wody opadowe. To olbrzymie nakłady – wylicza Marek Wójcik.
Okazuje się, że wiele działek jest w 100 procentach zabudowanych. – Przed laty wiele dawnych bloków państwowych wydzielano po obrysie. Nie mają ani skrawka gruntu, na którym mogłyby zrobić retencję i dzięki temu mniej płacić. Nie są temu winne, czemu mają odpowiadać za cudze błędy sprzed lat? – pyta Grzegorz Abramek, wiceprezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Warszawie.
Ile wyniesie danina? Projekt podzielił właścicieli na trzy grupy – w zależności od tego, czy i w jakim stopniu magazynuje się deszczówkę, np. w przeznaczonej do tego beczce. Najmniej opłata wyniesie rocznie 45 gr za mkw., najwięcej 1,50 złotego. Według szacunków rządu przychody z tego tytułu wyniosą rocznie maksymalnie 180 mln złotych.
Swoje wyliczenia przedstawia też ZMP. – W wypadku działki o powierzchni 6 arów zabudowanej domem jednorodzinnym z garażem dwustanowiskowym oraz drogą dojazdową na 3,5 ara podatek wyniesie rocznie 900 złotyych, chyba że właściciel zadba o retencję, czyli zgromadzi przez rok 250 dużych beczek deszczówki. W wypadku szkoły z boiskami, placem zabaw i parkingiem może to być już 90 tys. złotych rocznie. Szacujemy, że każdy mieszkaniec wspólnoty czy spółdzielca w zależności od wielkości nieruchomości miesięcznie w czynszu może zapłacić od 10 do 70 złotych – twierdzi Marek Wójcik.