Chodzi o projekt złożony w Sejmie, który - jak twierdzi PiS - jest uzgodniony z Komisją Europejską i ma odblokować wypłaty z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski jako realizacja jednego z tzw. kamieni milowych. Najistotniejszą zmian ma być przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów SN i sądów powszechnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Przejmie on też sprawy immunitetowe sędziów i asesorów oraz zezwolenia na ich tymczasowe aresztowanie.
Czytaj więcej
Jeszcze na czwartkowym posiedzeniu Sejm może zająć się uzgodnionym z Komisją Europejską projektem zmian w SN, który ma odblokować pieniądze z polskiego KPO.
Pytany o te zmiany sędzia Kozielewicz odparł, że odbiera te zmiany "na spokojnie".
- Władza ustawodawcza może przesuwać segmenty władzy sądowniczej na różne poziomy. Sprawy dyscyplinarne w naszej polskiej historii, jeśli chodzi o rozstrzyganie, też były rozpoznawane przez różne organy usytuowane na różnych szczeblach tego ustroju sądu - mówił sędzia. Dodał jednak:
- Jest to może trochę dziwne, bo Izba niedawno była tworzona i taki zakres kompetencji ten sam ustawodawca przewidział. A teraz, po kilku miesiącach, część, fragment tej właściwości jest przekazywany do innego sądu - stwierdził sędzia.