Korespondencja z Rzymu
Preludium stanowi krótki dokument filmowy o dokonaniach Afroamerykanów na niwie sztuki, sportu, polityki. Tak w rzymskim Chiostro del Bramante wita odwiedzających Jean-Michel Basquiat, bo i on pojawia się w niektórych kadrach. Co więcej, w niektóre sceny artysta ręcznie ingerował, na taśmie filmowej narysował coś w rodzaju graffiti.
Jego kariera zaczęła się od malunków umieszczanych na murach miasta. Teraz te tynki z interwencjami Basquiata (jak i innych sławnych grafficiarzy) zdejmuje się z całą ostrożnością, konserwuje i... sprzedaje.
Prace, które trafiły do Chiostro del Bramante, to nieco późniejsza działalność amerykańskiego outsidera. Ponad setka malunków plus instalacje i zdjęcia. Na finał, w butiku, bokserskie rękawice i worek treningowy na tle napisu „Walcz o swoje marzenia". Tak jak bohater monografii.
Swoistym przywołaniem ducha Basquiata są namazane na ścianach klatki schodowej jego buntownicze slogany, jak ten: „Nie chcę być czarną atrakcją galerii, chcę być gwiazdą". W dobie, kiedy sztukę Afroamerykanów traktowano jako podlejszy gatunek, tego typu wyznanie brzmiało jak prowokacja.