Louise Karlsson ma drastycznie podwyższone wartości PFAS w swoim organizmie, co wpłynęło dramatycznie na jej zdrowie. Jest jedną ze 160 osób z Kallinge, która domaga się zadośćuczynienia od gminy za skażoną wodę pitną. Cierpi na raka pęcherza moczowego i ma problemy z tarczycą. Czy jednak uszczerbek na zdrowiu spowodowały chemikalia, tego się nie da udowodnić.
Mieszkańcy Kallinge w gminie Ronneby pili skażoną wodę z kranu przez przez wiele lat. Woda zawierała znacznie podwyższone wartości PFSA, substancji perfluoroalkilowych nazywanych „wiecznymi chemikaliami” ze względu na to że pozostają w środowisku na czas nieokreślony i gromadzą się w ludzkim ciele i u zwierząt. Mogą doprowadzić do problemów zdrowotnych, takich jak uszkodzenia wątroby, choroby tarczycy, otyłość, nowotwory i zaburzenia płodności.
Czytaj więcej
Mieszkaniec Rybnika Oliwier Palarz dostanie od państwa 30 tys. zł za życie w smogu. Sąd uznał, że zanieczyszczone powietrze naruszyło jego dobra osobiste.
Afera z toksyczną wodą toczy się od dawna. Już dziewięć lat temu w wodzie pitnej z wodociągów Brantfors, z której mieszkańcy Kallinge i części Ronneby byli zaopatrywani w wodę, odkryto bardzo wysokie stężenie substancji perfluoroalkilowych. Brantfors zamknięto. Chemikalia dostały się do wód gruntowych podczas ćwiczeń pożarowych flotylli powietrznej, która używała zawierającą PFSA piankę gaśniczą. W 2014 r. rozpoczęto badania mieszkańców gminy Ronneby, by sprawdzić wysokość wartości PFSA we krwi. Wartości PFSA, które uzyskano, okazały się jedne z najwyższych w świecie. (Dorośli mieli 2300 ng/kg ciała na tydzień, podczas gdy normy UE wynoszą 4,4 ng/kg ciał na tydzień.)
O skażenie zasobów mieszkańcy zaskarżyli gminę Ronneby. 165 osób wystąpiło w sądzie rejonowym Blekinge jako stowarzyszenie PFSA. Zarzuty były skierowane przeciwko spółce wodnej Ronneby Miljö och Technik, która przez kilka dekad zaopatrywała miejscową ludność w wodę zawierającą wysokie stężenie toksycznych związków.