Anna Nowacka-Isaksson: Kości wciąż żywe

Dopóki Karolinska nie przyzna się do winy, nie rozliczy się z przeszłością.

Publikacja: 04.10.2022 10:57

Anna Nowacka-Isaksson: Kości wciąż żywe

Foto: Adobe Stock

Na seminarium poświęconym roszczeniom o zwrot szczątków zagrabionych z grobów w imię nauki jedną z bohaterek była urodzona w Brännäs w gminie Malå, w południowej Laponii Kristina Katarina Larsdotter. Cierpiała prawdopodobnie na gigantyzm, bo rosła całe życie. Osiągnęła 2 m 18 cm wzrostu i dlatego pewien impresario przekonał ją, by brała udział w pokazowych tournèe po Szwecji, Danii, Francji, Anglii oraz Rosji jako Wysoka Laponka. Prasa spekulowała, czy aby Wysoka Laponka nie jest mężczyzną w przebraniu kobiety. Kristina miała zmysł do biznesu, umiała czytać i pisać, jednak traktowano ją jako żywy rekwizyt spektakli. Po kilku latach wróciła do Brännäs, gdzie zakupiła ziemię, co było rzadkością wśród kobiet. Walczyła o zbudowanie kościoła w Malå, jednak się tego nie doczekała i gdy zmarła w wieku lat 35, pochowano ją w Lycksele w 1854 r. Pewnego dnia jej szczątki zagrabiono z grobu w asyście pastora, prowincjonalnego lekarza i komornika, by przekazać je jako muzealny obiekt do Instytutu Karolinska. Przypuszczano, że szkielet spalił się podczas pożaru w instytucie w 1892 r., jednak szczątki zidentyfikowano później jako należące do mieszkanki Laponii –mówiła Lena Maria Nilsson z Uniwersytetu w Umeå na seminarium o zagrabionych szczątkach.

Trzy lata temu Nilsson uczestniczyła ponownym pogrzebie w Lycksele szczątków Kristiny, z którą jest sama spokrewniona. Mówiła, że poprzez tę ceremonię szczątkom przywrócono ludzką godność, którą odebrano, gdy stały się obiektem badań. Historia stanowi część losów mieszkańców Laponii, gdy plądrowano ich szkielety z miejsc pochówku, a także robiono pomiary czaszek żywych ludzi zgodnie z zasadami eugeniki. W tamtych czasach wierzono , że ciała zmarłych, jeżeli je wykradziono z grobu, nie mogły się dostać do nieba. Dlatego krążyły powieści w Malå, że Kristina Larsdotter nawiedzała ziemię jak duch – tłumaczyła Nilsson.

Instytut Karolinska podobnie jak szwedzkie uniwersytety, ma kolekcję szczątków ludzkich z całego świata, zagrabionych, ale także zdobytych w handlu wymiennym dla dobra nauki. Są tu czaszki z Afryki, Finlandii, Grenlandii, Laponii i Ameryki Łacińskiej. Część zbiorów po decyzji resortu edukacji Karolinska zwróciła ludności tubylczej Australii, Nowej Zelandii, Polinezji Francuskiej i Ameryki Północnej. W ostatnim przypadku chodziło o zwrot do Oklahomy szczątków wodza plemienia Paunisów Białego Lisa, który umarł w Szwecji na gruźlicę.

Anatomiczne zbiory są według prawa własnością państwa i nie można ich się pozbywać bez postanowienia rządu. Repatriacje przeprowadzane są zgodnie z międzynarodowymi zasadami, które stosowano od 90. lat XX w. względem autochtonów, którzy poprzez kolonizację stali się uciśnionymi mniejszościami własnych krajów.

Również w Szwecji organizacje i komitety różnych mniejszości i nacji domagają się szczątków, prawa pochowania i przeprosin.

Największy zbiór anatomiczny Instytutu Karolinska poza kolekcją szwedzkich szczątków, wśród których znajdują się także czaszki i mózgi upośledzonych osób i więźniów, dotyczy Finlandii. Z Finlandii bowiem szwedzki lekarz i biolog ras Gustaw Retzius przywłaszczył sobie kości 87 Finów. Natte Hillberg z komitetu zajmującego się repatriacją od kilku lat krytykuje podejście Instytutu Karolinska do roszczeń. Finowie nie są populacją mniejszościową, ale szczątki zostaną zwrócone – zapewniał Gert Helgesson z Rady Etyki Instytutu Karolinska. Na seminarium krytykowano, że w Radzie Etyki zasiadają jedynie szwedzcy i norwescy naukowcy, a brak w nim reprezentantów mniejszości i narodów mających roszczenia do szczątków. Profesor mówił też, że to nie medycy postanowili badać szkielety, tylko społeczeństwo tego chciało. To szwedzki parlament zdecydował o powstaniu Państwowego Instytutu Higieny Rasy.

Nieoczekiwanie wątkiem seminarium stał się włoski chirurg Paolo Macchiarini, który przeszczepiał bez powodzenia sztuczne tchawice pacjentom ze wschodniej Europy, wschodniej Afryki i Środkowego Wschodu. To, że na eksperymenty pozwalał szpital i Instytut Karolinska, świadczy o tym, że higiena ras nadal jest żywa – argumentowała przewodnicząca organizacji Lekarze przeciw rasizmowi . Jej zdaniem dopóki Karolinska nie przyzna się do odpowiedzialności, nie rozliczy się ze swoją niechlubną przeszłością.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Na seminarium poświęconym roszczeniom o zwrot szczątków zagrabionych z grobów w imię nauki jedną z bohaterek była urodzona w Brännäs w gminie Malå, w południowej Laponii Kristina Katarina Larsdotter. Cierpiała prawdopodobnie na gigantyzm, bo rosła całe życie. Osiągnęła 2 m 18 cm wzrostu i dlatego pewien impresario przekonał ją, by brała udział w pokazowych tournèe po Szwecji, Danii, Francji, Anglii oraz Rosji jako Wysoka Laponka. Prasa spekulowała, czy aby Wysoka Laponka nie jest mężczyzną w przebraniu kobiety. Kristina miała zmysł do biznesu, umiała czytać i pisać, jednak traktowano ją jako żywy rekwizyt spektakli. Po kilku latach wróciła do Brännäs, gdzie zakupiła ziemię, co było rzadkością wśród kobiet. Walczyła o zbudowanie kościoła w Malå, jednak się tego nie doczekała i gdy zmarła w wieku lat 35, pochowano ją w Lycksele w 1854 r. Pewnego dnia jej szczątki zagrabiono z grobu w asyście pastora, prowincjonalnego lekarza i komornika, by przekazać je jako muzealny obiekt do Instytutu Karolinska. Przypuszczano, że szkielet spalił się podczas pożaru w instytucie w 1892 r., jednak szczątki zidentyfikowano później jako należące do mieszkanki Laponii –mówiła Lena Maria Nilsson z Uniwersytetu w Umeå na seminarium o zagrabionych szczątkach.

Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?