Wojna na Ukrainie zmienia także nasz świat. Przyjęliśmy już ponad dwa miliony uchodźców. A do nich dołączą następni, ich rodziny... Część pewnie pojedzie dalej szukać swojego miejsca na ziemi. Ale większość zostanie. Nie wiemy, na ile. Skala zniszczeń nakazuje przypuszczać, że na długo.
Polska stanęła przed ogromnym wyzwaniem humanitarnym. I mimo że nie byliśmy przygotowani na taki exodus, to jednak radzimy sobie. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu społecznemu, dzięki pospolitemu ruszeniu milionów polskich serc, nasi sąsiedzi mają schronienie, mają opiekę, mają dach nad głową. Przyjęliśmy ich jak mogliśmy i gdzie mogliśmy. Często warunki są prowizoryczne, by nie powiedzieć: spartańskie. Uchodźcy przyjmują je z wdzięcznością. Ale niedługo będzie trzeba zaoferować więcej i lepiej.
Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań. Także prawnych. Procedowana w ekspresowym tempie specustawa ukraińska to dopiero początek zmian legislacyjnych, jakie nas czekają. Prawo nie tylko musi podążać za potrzebami. W tym przypadku prawo powinno wyprzedzić potrzeby.
Podaż nie nadąża za popytem
Każdy człowiek ma prawo do swojego miejsca na ziemi – domu. Polska stała się domem naszych sąsiadów. Ale w Polsce brakuje domów. Sytuacja na rynku nieruchomości mieszkalnych, jaka jest – każdy widzi. Mieszkania są coraz droższe, atrakcyjnych lokali jak na lekarstwo. Powodem jest nie tylko inflacja. To także wynik stanu prawnego.
Nie trzeba być ekonomistą, by wskazać czynniki podnoszące ceny lokali mieszkalnych. To koszt nabycia terenów, czas potrzebny na uzyskanie niezbędnych decyzji administracyjnych umożliwiających rozpoczęcie budowy, a dopiero na końcu jest koszt.