Szwedzki Fundusz Spadkowy powstał w 1928 r., kiedy to parlament zniósł prawo dziedziczenia dla kuzynów i innych dalszych krewnych. Odtąd mienie osób, które odeszły z tego świata bez męża, żony i dzieci i nie zostawiły po sobie testamentu, wędruje do państwowego Funduszu. Fundusz spadkowy zasilają również różnego rodzaju darowizny i mienie podlegające przepadkowi na mocy szczególnego rozporządzenia w umowach ubezpieczeniowych. Jego wartość wynosi obecnie około 12 miliardów szwedzkich koron. To nie wszystko, bo ostatnimi laty do Funduszu wpływa również ok. 100 mln koron rocznie z tytułu recyklingu złota i szlachetnych metali z krematoriów.
W 2020 r. agencja administrująca Funduszem rozdysponowała na cele charytatywne 799 mln koron. Ustawa wprowadzona w ubiegłym roku sprawiła, że tak finansowane projekty społeczności cywilnej, organizacji i zrzeszeń non profit nie dotyczą tylko dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych, ale również osób po 65. roku życia.
Czytaj więcej
Temidę trzeba zreformować. Wadą są ławnicy politycznie mianowani.
A ponieważ ostatnia suma wypłacona przez Szwedzki Fundusz Spadkowy była rekordowa, to wielu opiniodawców uznało, że czas na przewartościowanie zastosowania przeznaczonych na szlachetne cele aktywów. Jeden z krytyków szwedzkiego Funduszu, adwokat Thorulf Arwidson ocenił, że wpływa do niego „zbyt wiele mas spadkowych". Jego zdaniem archaiczne przepisy z wysoko postawioną poprzeczką na istnienie dowodów intencji spadkodawcy sprawiają, że Fundusz przejmuje pieczę nad majątkami, które faktycznie powinny przypaść w udziale osobom bliskim testatorowi. Co roku opuszcza ten świat 1800 osób, którzy nie mają rodziny uprawnionej do dziedziczenia po nich. Z nich dwie trzecie sporządza testament. To oznacza, że władze zajmują się 600 masami spadkowymi i dopilnowują, by majątek trafił do Funduszu. Tymczasem z części mienia zostaje tylko nieznaczna suma netto, bo samo oszacowanie i likwidacja masy spadkowej może wymagać nakładów od 100 tys. (ponad 44 tys. zł) do 200 tys. koron – podkreśla adwokat.
Co roku roszczenia do masy spadkowej (bez istniejącego testamentu) zgłasza w Szwecji ok. 60 osób lub zrzeszeń. Wówczas agencja administrująca Funduszem zleca zarządowi wojewódzkiemu rozpatrzenie sprawy. Jednak badania prawa ewentualnych spadkobierców przeprowadzane są w opinii Arwidsona często nierzetelnie i nie wystarczają do udowodnienia intencji zmarłego.