Koszty pracy hamują odbicie w rekrutacji

Najczęściej wskazywana bariera w działalności firm, jaką są wysokie koszty pracownicze, ogranicza także możliwości zwiększania zatrudnienia.

Publikacja: 05.04.2024 04:30

Koszty pracy hamują odbicie w rekrutacji

Foto: Adobe Stock

Wstępne na razie dane za marzec dowodzą, że po wyraźnym spadku liczby ofert pracy na portalach rekrutacyjnych w lutym, ubiegły miesiąc przyniósł tam sezonowe odbicie. Było ono jednak zdecydowanie słabsze niż w ubiegłym roku – przyznaje Katarzyna Zimińska z Adecco Poland.

Mogła się do tego przyczynić mniej sprzyjająca, zmienna pogoda, ale ekonomiści zwracają też uwagę na poważniejszą barierę, jaką stanowi połączenie braku rąk do pracy (w tym zwłaszcza niedoboru fachowców) z wysokimi kosztami pracy.

Demolowanie rynku pracy

Wysokie koszty pracownicze, które – według marcowej edycji Miesięcznego Indeksu Koniunktury Polskiego Instytutu Ekonomicznego – pozostają główną barierą utrudniającą działalność firmom (69 proc. wskazań) znacznie bardziej doskwierają dziś przedsiębiorcom niż niedostępność pracowników (wskazuje ją 45 proc. pracodawców).

Czytaj więcej

Pracownicy nie walczą o podwyżki. To temat tabu

Barierę wysokich kosztów pracy dodatkowo zwiększyła w tym roku kolejna dwucyfrowa podwyżka płacy minimalnej, która jest teraz (4242 z brutto) o ponad jedną piąta wyższa niż rok wcześniej, a od lipca wzrośnie do 4300 zł. To oznacza, że w ciągu dwóch lat (od 2022 r.) płaca minimalna zwiększy się w Polsce prawie o 43 proc.

– Te zmiany płacy minimalnej demolują rynek pracy – twierdzi prof. Maria Drozdowicz-Bieć, ekonomistka i ekspertka rynku pracy, zwracając uwagę na szybko rosnący udział płacy minimalnej w średnim wynagrodzeniu, który w lutym przekraczał 53 proc. średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw. Ekonomistka zwraca uwagę, że ten sektor obejmuje mniejszą część firm, które oferują wyższe zarobki.

Uwzględniając natomiast również mniejsze biznesy (gdzie pensje są niższe), udział płacy minimalnej może nawet sięgać 60–70 proc. przeciętnego wynagrodzenia nad Wisłą. – Nikt na świecie nie badał, jaki wpływ może mieć taki poziom płacy minimalnej na gospodarkę, ale na pewno nie jest on pozytywny – zauważa ekonomistka, która łączy ten wzrost z serią ogłoszonych w ostatnich tygodniach zwolnień grupowych i przenoszenia fabryk z Polski do innych krajów.

Droga produkcja

Ostatnio do tej grupy dołączył koncern Levi Strauss, który w środę poinformował o zamknięciu swojego zakładu produkcyjnego w Płocku. Tłumacząc się „coraz bardziej wymagającą sytuacj na rynku pracy oraz nieustannie rosnącymi kosztami produkcji” firma zapowiedziała wygaszenie produkcji w Płocku do połowy czerwca 2024 roku. Ta decyzja oznacza zwolnienie 650 pracowników zakładu.

Wcześniej zwolnienia grupowe związane z ograniczeniem działalności w Polsce ogłosiła m.in. niemiecka Schwarte Group, która przenosi część produkcji z Olsztyna do Chorwacji i kilka firm z branży motoryzacyjnej. Wśród nich są dwie fabryki w Tychach i postawiona w stan likwidacji FCA Powertrain, należąca do grupy Stellantis – fabryka silników w Bielsku-Białej, gdzie wygaszenie produkcji odbija się też na jej poddostawcach.

– O ile kiedyś Polska była liderem w produkcji w branży automotive, o tyle teraz wysokie koszty, w tym wysokie koszty pracy, powodują, że ta produkcja jest przenoszona na tańsze rynki Europy – zaznacza Maria Drozdowicz-Bieć.

Podobny trend widać też w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu, gdzie proste procesy są przenoszone na tańsze rynki, w tym do Indii.

Ostrożna prognoza

Łukasz Gajek, dyrektor w polskim oddziale firmy LHH, która specjalizuje się w outplacemencie, przyznaje, że coraz częściej słyszy o planach przeniesienia produkcji do innego kraju – głównie z powodu gwałtownego wzrostu kosztów działalności w Polsce. Zwalniani pracownicy w większości szybko znajdują nowe zajęcie, co widać po stopie bezrobocia w Polsce, która utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie (w lutym było to 5,4 proc., o 0,2 pkt proc. mniej niż rok wcześniej).

Jak przypomina marcowy Wskaźnik Rynku Pracy publikowany przez Biuro Inwestycji Cykli Ekonomicznych (BIEC), w badaniach GUS od miesięcy utrzymuje się bardzo wysoki (ponad 80 proc.) udział firm planujących utrzymanie wielkości zatrudnienia na dotychczasowym poziomie – głównie poprzez utrzymanie konkurencyjnych wynagrodzeń. – Pracodawcy są pod ścianą – twierdzi prof. Drozdowicz-Bieć, zwracając uwagę, że obok podwyżki płacy minimalnej silną presję na wzrost płac wywiera rosnący niedobór fachowców – który jest głównie efektem zmian demograficznych. Chcąc utrzymać potrzebnych fachowców, firmy muszą podwyższać ich stawki, co jednak ogranicza możliwości zwiększania zatrudnienia.

Widać to także w przewidywaniach Grupy Pracuj, która w tym roku ostrożnie zakłada jednoprocentowy wzrost liczby projektów rekrutacyjnych w Polsce. Tym samym może on nie wyrównać prawie 11-proc. spadku liczby tych projektów w 2023 r. Oczekiwane ożywienie koniunktury na rynku pracy może być słabsze niż wcześniej zakładano.

Wstępne na razie dane za marzec dowodzą, że po wyraźnym spadku liczby ofert pracy na portalach rekrutacyjnych w lutym, ubiegły miesiąc przyniósł tam sezonowe odbicie. Było ono jednak zdecydowanie słabsze niż w ubiegłym roku – przyznaje Katarzyna Zimińska z Adecco Poland.

Mogła się do tego przyczynić mniej sprzyjająca, zmienna pogoda, ale ekonomiści zwracają też uwagę na poważniejszą barierę, jaką stanowi połączenie braku rąk do pracy (w tym zwłaszcza niedoboru fachowców) z wysokimi kosztami pracy.

Pozostało 89% artykułu
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?