Zmianę cen surowców odnotowuje w swoim raporcie bank ING. Przedłużenie porozumienia w sprawie korytarza zbożowego na Morzu Czarnym uspokoiło rynki, spadają wyceny kontraktów długoterminowych, wzrosły dostawy zboża do UE. Jest szansa na niższe ceny pasz, a więc i drobiu, rosną szanse na obniżki cen mleka. Jednak rynkiem rządzi dziś polityka, nie ekonomia. A spadające ceny już nie podobają się rolnikom.
Kontrakty w dół
Na światowych giełdach spadły notowania rzepaku i pszenicy, idą też w dół długoterminowe kontrakty na zboże. – Spadek cen rzepaku zaskoczył i zaniepokoił rolników, przyznają w rozmowach z nami w banku – mówi Waldemar Raczkiewicz, ekspert ekonomiczny z banku ING.
Jeszcze pół roku temu cena tony rzepaku przekraczała 4 tys. zł. Obecnie na Matif cena takiego kontraktu jest na poziomie 585 euro na marzec, 589 euro na maj i 587 euro na sierpień. Interpretacja analityków jest taka: ceny się ustabilizowały i powinny trzymać poziom. Wpływ na zboża miały też ceny ropy naftowej, które spadły do 80 dolarów za baryłkę, gdy rynek oczekiwał stabilizacji na poziomie 100 dol.
Spadek spędza sen z oczu rolnikom, którzy weszli w ten rok, płacąc rekordowe ceny za nawozy i paliwo. Teraz boją się, że nie odzyskają pieniędzy – choć pozornie nie ma problemu, bo indeks cen towarów rolniczych wzrósł między 2022 a 2021 r. o 43 proc., a indeks środków do produkcji – o 41 proc., zatem jest to niemal równoległe przesuniecie. Ale część rolników musiała robić zakupy w momencie szczytu cen, gdy nawozy były droższe nawet o 130 proc., a energia i paliwa – o 100 proc. Gdy sprzedawać trzeba będzie w dołku cenowym, straty nieuchronnie się pojawią.