Jacek Czaputowicz: Interwencja Boża w wybory w Ameryce

Na pewno to Bóg wskazał Bidenowi Kamalę Harris jako następnego prezydenta USA. Nikt inny by tego nie wymyślił.

Publikacja: 23.07.2024 10:42

Kamala Harris

Kamala Harris

Foto: Erin Schaff/Pool via REUTERS

Amerykanie doświadczają interwencji Bożej w życie polityczne zarówno republikanów, jak i demokratów. Bo jak inaczej wyjaśnić zamach na Donalda Trumpa? Strzelić z odległości 270 metrów i trafić w ucho, tak by zostawić fotogeniczną stróżkę krwi na twarzy? To przecież oczywisty dowód interwencji Bożej. I potwierdzenie przysłowia: „Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”. 

Zastanawiam się, czy można by powtórzyć taki strzał z odległości 150 metrów w koniuszek ucha. Nie byłoby chyba odważnych, by poddać się takiemu eksperymentowi. Czasy Wilhelma Tella, który strzela z kuszy w jabłko na głowie swego syna, minęły bezpowrotnie. 

Kim jest Kamala Harris? To przeciwieństwo Polaków

Republikanie myślą więc sobie, że Trump ma prezydenturę w kieszeni, oby tylko nie zrobić jakiegoś błędu. Przecież Bóg nie będzie interweniować nadaremno. Czy może jednak będzie?  

Bóg interweniował też w obozie demokratów. Prezydent Joe Biden ogłosił 5 lipca, że ustąpi tylko wtedy, gdy Bóg Wszechmogący zstąpi i powie mu, że może to zrobić. No i proszę, stało się! Niedowiarkowie twierdzą jednak, że to nie Bóg Wszechmogący, lecz partyjni liderzy zmusili Bidena do rezygnacji. Ale już na pewno to Bóg wskazał Bidenowi Kamalę Harris jako następnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nikt inny by tego nie wymyślił.

Czytaj więcej

Europa po rezygnacji Joe Bidena. Każdy demokrata lepszy od Donalda Trumpa

A kim właściwie jest Kamala Harris? Mówi o sobie, że jest Afroamerykanką, choć jej matka pochodzi z rodziny hinduskiej. Harris jest przeciwieństwem Polaków, niemalże negatywem. Już Sławomir Mrożek pisał, że Polacy to Murzyni, tylko biali. A Kamala Harris jest białą tylko czarnoskórą. Murzyńskość nie jest bowiem cechą fizyczną, tylko umysłową, mentalną. Wszyscy Amerykanie są biali, także Lloyd Austin i Barack Obama.

Wiceprezydent J.D. Vance? Polacy będą w nim mieli prawdziwego obrońcę

Mam problem z kandydatem na wiceprezydenta J.D. Vance’em (muszę uważać, napisałem D.J. – co oznacza didżeja, a Vance może po Trumpie zostać prezydentem!). Przykładny katolik, a wziął sobie za żonę Amerykankę Południowoazjatycką (tak jest poprawnie politycznie). Czyli jak matka Kamali Harris. 

Vance objawił się jako zdecydowany sojusznik Komisji Europejskiej w obronie rządów prawa. Gdy premier Tusk pouczał republikanów, jaką mają prowadzić politykę, Vance napisał: „Nowy przywódca Polski aresztuje przeciwników politycznych i zawdzięcza bezpieczeństwo swojego kraju mojej hojności”. Skrytykował też działania rządu wobec TVP, Polskiego Radia i PAP. Polacy będą więc mieli w nim prawdziwego obrońcę rządów prawa i wolności mediów. Nie rozumiem jednak, dlaczego Vance chce wycofania Stanów Zjednoczonych z całego świata, tylko nie z Izraela. Czyżby Izrael był dla niego częścią Ameryki?  

Prezydent Joe Biden ogłosił 5 lipca, że ustąpi tylko wtedy, gdy Bóg Wszechmogący zstąpi i powie mu, że może to zrobić. No i proszę, stało się!

Natomiast we Francji przedstawiciel zwycięskiego Frontu Ludowego zażądał wykluczenia Izraela z igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wreszcie zrozumiałem, dlaczego premier Donald Tusk tak cieszył się z wyników wyborów nad Sekwaną.

Autor

Jacek Czaputowicz

Profesor na Uniwersytecie Warszawskim, w latach 2018–2020 minister spraw zagranicznych

Amerykanie doświadczają interwencji Bożej w życie polityczne zarówno republikanów, jak i demokratów. Bo jak inaczej wyjaśnić zamach na Donalda Trumpa? Strzelić z odległości 270 metrów i trafić w ucho, tak by zostawić fotogeniczną stróżkę krwi na twarzy? To przecież oczywisty dowód interwencji Bożej. I potwierdzenie przysłowia: „Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”. 

Zastanawiam się, czy można by powtórzyć taki strzał z odległości 150 metrów w koniuszek ucha. Nie byłoby chyba odważnych, by poddać się takiemu eksperymentowi. Czasy Wilhelma Tella, który strzela z kuszy w jabłko na głowie swego syna, minęły bezpowrotnie. 

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Marek Kozubal: Powódź to jednak nie jest wojna
Publicystyka
Kazimierz Wóycicki: Pisowskie zwyczaje nowej ministry kultury przy zwalnianiu Roberta Kostry z MHP
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Dlaczego Izrael nie powinien atakować Hezbollahu wybuchającymi pagerami
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Atak pagerami na Hezbollah. Jak premier Izraela pomaga Trumpowi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców