Jak pandemia wpłynęła na program rewitalizacji miasta?
Proces przeobrażania miasta się nie zatrzymał. Jesteśmy już w finalnej fazie, ale przed nami jeszcze sporo wyzwań. Na szczęście pandemia nie odcisnęła piętna ani na inwestycjach, ani na przemianie mentalnej mieszkańców. W roku pandemicznym oczywiście nastąpiło spowolnienie gospodarcze, ale wydział architektury i budownictwa wydał ponad 1800 pozwoleń na budowy, które są w tej chwili realizowane. Inwestycji zatem nie brakuje – mieszkaniowych, biurowych, ale także innych, wspieranych przez samorząd miasta Katowice, jak na przykład inwestycji w obiekty sportowe czy kulturalne, których powstaje coraz więcej.
Jak pan ocenia programy rządowe: „Czyste powietrze", instalacje fotowoltaiczne. Czy to wystarcza?
Zawsze można zrobić więcej. Program „Czyste powietrze", z którego u nas skorzystało ponad 130 podmiotów, ma sens. Działania sygnalizowane przez rząd, a realizowane przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska również oceniamy pozytywnie, chociaż jest problem z wielkim skomplikowaniem wniosków i procedur. Fotowoltaika też znakomicie działa, pojawiła się w wielu katowickich domach, co bardzo cieszy. Problemem są pozostałe miasta górnośląsko-zagłębiowskiej metropolii, gdzie nie ma takiej intensywności działań, jak w Katowicach, a przecież powietrze nie zna granic i wystarczy mocniejszy podmuch i powietrze z okolicznych miast, które takich starań nie dokładają, przemieszcza się do nas. Motywuje to do dalszej walki o czyste powietrze, uruchomiliśmy m.in. „smogobus", specjalny pojazd wraz z obsługą, która przekonuje mieszkańców, by zdecydowali się na wymianę pieców.
Czy Katowicom udało się już zbudować wizerunek nowoczesnego miasta postindustrialnego?