Olena Pawlenko: Kroki do niezależności

Konkretny termin rezygnacji UE z rosyjskiego gazu jest niezbędny, by rynek mógł dostosować się do zmian.

Publikacja: 31.03.2022 21:00

Olena Pawlenko: Kroki do niezależności

Foto: dixigroup.org

Przez większość mojej kariery zawodowej i akademickiej ostrzegałam przed strategicznymi konsekwencjami – teraz boleśnie ujawnionymi – uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu. Teraz, kiedy wraz z synem uciekłam z domu do względnie bezpiecznego Lwowa, podczas gdy mój mąż i ojciec pozostali w stolicy kraju, Kijowie, słuchając nocą syren przeciwlotniczych, jest mi bardzo smutno, że doradztwo ze strony Ukraińców było lekceważone. Teraz cały świat musi za to zapłacić.

Ale to mleko już się rozlało. Optymistycznie nastawieni decydenci w Berlinie i innych stolicach poparli w 2010 roku budowę gazociągu Nord Stream 1, biegnącego z Rosji bezpośrednio do Niemiec pod Morzem Bałtyckim, zamiast rozbudowy dwóch lądowych tras eksportowych biegnących przez Ukrainę i Polskę. Zależność Europy od rosyjskiego gazu wzrosła – choć na szczęście podwojenie przepustowości Nord Stream zostało ostatecznie zablokowane przez Niemcy na kilka dni przed wysłaniem przez Putina armii do Ukrainy.

Czytaj więcej

Będzie bitwa o wszystko. Kreml w obliczu nieudanej ofensywy na Kijów zmienia taktykę?

Tymczasem tylko dzięki Nord Stream 1 rosyjski Gazprom dostarczył w zeszłym roku prawie 60 mld m sześc. rosyjskiego gazu do Niemiec i Europy Północnej. To mniej więcej jedna trzecia wszystkich dostaw rosyjskiego gazu do Europy w 2021 roku. Jeszcze na początku marca, kiedy rosyjskie wojska niszczyły ukraińskie miasta, kraje UE płaciły Rosji około 800 mln euro dziennie za gaz, drastycznie podcinając ekonomiczny wpływ zachodnich sankcji i finansując wojnę.

Neutralizacja zagrożenia

Komisja Europejska ogłosiła, że chce zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu o dwie trzecie do końca tego roku, dążąc do zapewnienia nowych źródeł dostaw. Unia Europejska może jednak już teraz podjąć inne kroki, aby naprawić niektóre z wyrządzonych szkód.

Po pierwsze, UE musi podjąć decyzję polityczną o ustaleniu konkretnego, wczesnego terminu zakończenia zależności od rosyjskiego gazu. Obecnie Komisja twierdzi, że można tego dokonać „znacznie wcześniej niż przed rokiem 2030”. Potrzebujemy konkretnej daty, i to dużo, dużo szybciej.

Czytaj więcej

Eugeniusz Smolar: Wspierać Ukrainę w wejściu do UE

Jasno określony harmonogram i termin pozwolą rynkowi dostosować się do tej zmiany, a nie oczekiwać, że rosyjski gaz będzie zawsze dostępny. Zależność od Rosji będzie utrzymana w nadchodzącym sezonie grzewczym 2021–2022, jednak po ustaleniu konkretnego terminu światowe koncerny energetyczne zaczną opracowywać inne opcje dostaw, zachęcając do kompensacyjnego zwiększenia produkcji ciekłego gazu ziemnego.

Po drugie, UE może już teraz podjąć działania w celu przejęcia kontroli nad rosyjskimi aktywami energetycznymi w Europie Zachodniej i Środkowej – w tym nad kluczowymi magazynami gazu, wykorzystującymi podziemne kawerny, które obecnie są własnością Gazpromu, rosyjskiego monopolisty gazowego. W UE znajduje się siedem takich obiektów, z czego cztery w Niemczech – stanowią one jedną czwartą pojemności magazynowej tego kraju.

Pozwolenie Gazpromowi na utrzymanie kontroli miało sens, jeśli Rosja utrzymywałaby pewność dostaw. Jednak w zeszłym roku, gdy Gazpromowi nie udało się utrzymać zapasów magazynowych na rozsądnym poziomie przed zimą 2021 roku, przyczyniło się to do gwałtownego wzrostu cen gazu ziemnego, co uwypukliło strategiczne zagrożenie.

Komisja Europejska już proponuje nowe przepisy, które zobowiążą firmy magazynujące gaz do wypełnienia 90 proc. pojemności magazynów do października. Przejęcie kontroli nad obiektami – jak to uczyniła Wielka Brytania w stosunku do aktywów oligarchów – stanowi natychmiastowy sposób neutralizacji tego strategicznego zagrożenia. Możliwe jest podjęcie dodatkowych kroków przeciwko rosyjskiej własności lokalnych systemów kontroli i dystrybucji gazu.

Działania te należy uzupełnić poprzez przejęcie innych aktywów energetycznych. Rosyjski Łukoil jest właścicielem rafinerii na Sycylii, która odpowiada za jedną piątą włoskich mocy rafineryjnych, a także rafinerii w Holandii, Rumunii i Bułgarii. Posiada również setki stacji benzynowych w Finlandii, Belgii, Holandii, Włoszech i na Bałkanach Zachodnich, a także inwestycje w terminale produktów naftowych i magazyny w portach w Barcelonie i Rotterdamie.

Ukraiński gaz

Mówiąc szerzej, Unia Europejska musi już teraz podjąć działania w celu włączenia Ukrainy do swojego rynku energetycznego. W najbliższej przyszłości, w przypadku pewnego ochłodzenia wojny latem bieżącego roku, ukraińskie nadwyżki magazynowe gazu mogłyby zostać wykorzystane do uzupełnienia magazynów w UE, aby uniknąć powtórzenia się skoków cen gazu z 2021 roku.

Wybiegając dalej w przyszłość, sama Ukraina produkuje około 20 mld m sześc. gazu rocznie i mogłaby zwiększyć swoje wydobycie dzięki inwestycjom w technologię głębszych odwiertów. Jesteśmy zadowoleni, że Equinor, Shell i Exxon wycofały się z projektów w Rosji; zachęcamy je do przygotowania się do inwestowania w Ukrainie w poszukiwania, rafinację i odnawialne źródła energii, kiedy nastanie pokój.

Najwyższy czas zająć się również anomalią, jaką jest rola Gazpromu w dystrybucji gazu między państwami europejskimi, poprzez kontrolę nad instalacjami przełączania tranzytu rurociągów w zachodniej Ukrainie.

Wszystko to zależy oczywiście od przebiegu wojny. Niezależnie od tego, co postanowi zrobić UE, Ukraina będzie płacić cenę za zniszczenia, jakie spowodował historyczny błąd w obliczaniu rzeczywistych kosztów rosyjskiej zależności energetycznej.

O autorze

Olena Pawlenko

Jest wiceprezesem DiXi Group, kijowskiego think tanku zajmującego się problematyką energetyczną.

Przez większość mojej kariery zawodowej i akademickiej ostrzegałam przed strategicznymi konsekwencjami – teraz boleśnie ujawnionymi – uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu. Teraz, kiedy wraz z synem uciekłam z domu do względnie bezpiecznego Lwowa, podczas gdy mój mąż i ojciec pozostali w stolicy kraju, Kijowie, słuchając nocą syren przeciwlotniczych, jest mi bardzo smutno, że doradztwo ze strony Ukraińców było lekceważone. Teraz cały świat musi za to zapłacić.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki