Zbigniew Bujak: ONZ nie jest wcale bezradna wobec Putina

Zgromadzenie Ogólne ONZ ma prawo i wręcz obowiązek zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą.

Publikacja: 17.03.2022 21:00

Ukraiński MiG-29

Ukraiński MiG-29

Foto: EPA/ROMAN PILIPEY

Zamknijcie niebo nad Ukrainą – to wezwanie słyszymy tak od prezydenta Zełenskiego, jak i od pisarza i poety Jurija Andruchowycza. Nie mam wątpliwości, że należy to zrobić. Okazuje się, że politycy mają problem z tym, jaka instytucja ma prawo i możliwość zamknięcia przestrzeni powietrznej. To operacja militarna. Jako obywatele, jako Europa i świat dobrze wiemy, kto ma to zrobić i w oparciu o jakie prawo – ONZ. Już w pierwszych słowach preambuły Karty NZ czytamy: „My, ludy Narodów Zjednoczonych, zdecydowane uchronić przyszłe pokolenia od klęski wojny…”. W głównych zasadach Karty słusznie już w punkcie pierwszym wyznaczamy sobie „utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego” jako zadanie naczelne.

Zgromadzenie Ogólne ONZ ma prawo i wręcz obowiązek przyjęcia rezolucji o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. To podstawa do utworzenia koalicji państw, które formują następnie siły wojskowe do wykonania rezolucji. Znamy ten tryb. Tak postąpiono w przypadku Korei. Rezolucja nr 82 legalizowała siły zbrojne ONZ utworzone przez koalicję 16 państw. Sankcję wojskową przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej wprowadzono na podstawie art. 42 Karty NZ. Rezolucję 377 „Uniting for Peace” przyjęto większością dwóch trzecich głosów Zgromadzenia Ogólnego. Tą drogą Zgromadzenie Ogólne zarządziło działania na rzecz przywrócenia pokoju w sytuacji braku zgody stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Art. 24 ustanawia odpowiedzialność Rady Bezpieczeństwa za utrzymanie pokoju.

Solidarna postawa większości naszego świata jest w stanie poskromić każdego dyktatora

Jest dla mnie oczywiste, że jeśli Rada nie może realizować tego zadania, bo to jej stały członek zerwał pokój, zadanie przejmuje Zgromadzenie Ogólne. W rozdziale VII Karty mamy art. 45, który ustanawia „międzynarodowe środki przymusu” i ustanawia Wojskowy Komitet Sztabowy. W Karcie zawarliśmy wiele zasad i norm, które pozwalają krajom członkowskim bronić się przed agresją indywidualnie i zbiorowo (art. 51). Mamy rozdział VIII, „Układy Regionalne”, który ustanowiliśmy „dla załatwiania spraw dotyczących utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”.

Niedawna historia Aleppo pokazała, że te prawa są skuteczne. Potrzebna jest tylko natychmiastowa reakcja, gdy agresor atakuje osiedla mieszkalne, gdy terroryzuje ludność. Milczenie i bezczynność wobec bombardowań cywilów i tego, co służy ich codziennemu życiu, czyli zaopatrzeniu w wodę, prąd, gaz wywołuje natychmiast falę ucieczek. Wielkoskalowa wojna to exodus milionów kobiet i dzieci. Unia Europejska, NATO i kilka innych organizacji i struktur mają dziś obowiązek reagować na sytuację w Ukrainie. Ale tą ogólnoświatową organizacją, która ma mandat do reagowania w sytuacji wszelkich konfliktów, szczególnie wojny, jest ONZ. Powołaliśmy tę organizację do działania w wyniku doświadczeń i traumy I i II wojny światowej. Nie możemy więc tkwić w stanie zakłopotania i wątpliwości, czy mamy prawo i możliwości powstrzymania wojennych zbrodni na ludności cywilnej.

Możliwości mamy. To oczywiste. Solidarna postawa większości naszego świata, w tym armii uzbrojonych w najnowocześniejsze samoloty i systemy przeciwrakietowe, jest w stanie poskromić każdego dyktatora i jego agresję wobec cywilnej ludności. Prawo do takiego działania ma obowiązek ustanowić ONZ mocą większości dwóch trzecich głosów Zgromadzenia Ogólnego. NATO jest paktem obronnym i chcę, aby takim pozostał. Państwa są zarazem suwerenne w swoich decyzjach. Zatem ci, którzy dysponują siłą zdolną powstrzymać naloty i bombardowania, mogą wypełnić wolę i prawo ustanowione decyzją naszego ogólnoświatowego organu. Powoływaliśmy go przecież do czynienia pokoju w naszym globalnym, ale jakże maleńkim świecie. Maleńkim, bo widzimy i doświadczamy, że każdy konflikt wywołuje skutki, które dotykają nas, mieszkańców Ziemi, niemal w każdym jej zakątku.

Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ nakazująca zamknięcie nieba nad Ukrainą to wypełnienie najgłębiej rozumianej misji ONZ. Mając doświadczenie I wojny, obserwując, jak zmierzamy do drugiej, chcieliśmy powołać do istnienia organizację, która będzie zdolna do powstrzymania wojen. Zapisaliśmy to w swoistej konstytucji ONZ. Wskazaliśmy, że poprzez ONZ chcemy bronić ludność cywilną. Ustaliliśmy okoliczności i procedury ustanawiania stosownej rezolucji, która daje prawo i wręcz nakaz reagowania, włącznie z użyciem siły, na akty ludobójstwa w konfliktach zbrojnych. Są też precedensy, jak rezolucja 377. Nie potrafię więc zrozumieć, co dzieje się w elitach Europy, Ameryki i świata, że utraciły zdolność do reakcji na dramat rozgrywający się w sercu europejskiego kontynentu.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Misja trzech odważnych państw

Jest instytucja, czyli Zgromadzenie Ogólne ONZ. Wszelkie prawa i uprawnienia do reakcji ma. Procedury dają możliwość zwołania Zgromadzenia Ogólnego w 24 godz. Ile więc jeszcze ukraiński naród ma czekać? Czy rezolucja potępiająca agresję rosyjską to wszystko, na co stać ONZ? Ukraina jest przecież członkiem ONZ. Ma prawo domagać się realizacji tej nie tylko szczytnej, ale i jakże pragmatycznej decyzji, która powstrzymać mogła tysiące, teraz już miliony matek z dziećmi przed ucieczką z własnego domu. Zdecydowana i twarda realizacja zadań ONZ w tej kwestii to ogromna szansa na głęboką i trwałą zmianę w sferze praktyk prowadzenia wojen w naszym już XXI w.

W trakcie pisania tego komentarza usłyszałem tezę/propozycję zamknięcia przestrzeni powietrznej, ale tylko nad zachodnią Ukrainą! Daję wykrzyknik, bo to przecież stanowisko sygnalizowane przez Putina już dawno: weźcie sobie zachodnią Ukrainę, a my, Rosja, weźmiemy wschodnią. Ogłoszenie zakazu lotów tylko nad zachodnią częścią kraju mogłoby być odczytane jako przyzwolenie i wręcz pozytywna reakcja na sugestie wysuwane przez Putina i Żyrinowskiego. Boję się, że po ogłoszeniu takiej decyzji ustałyby wszelkie loty i bombardowania zachodniej Ukrainy. Taką decyzję mógłby natychmiast pochwalić sam Putin. Także wielu Ukraińców mogłoby uznać ją za wstęp do rozbioru Ukrainy. Uważajmy na to, co proponujemy.

o autorze

Zbigniew Bujak

Autor jest politykiem i politologiem, w okresie PRL był działaczem podziemia antykomunistycznego, uczestnik obrad Okrągłego Stołu w roku 1989, poseł na Sejm I i II kadencji

Zamknijcie niebo nad Ukrainą – to wezwanie słyszymy tak od prezydenta Zełenskiego, jak i od pisarza i poety Jurija Andruchowycza. Nie mam wątpliwości, że należy to zrobić. Okazuje się, że politycy mają problem z tym, jaka instytucja ma prawo i możliwość zamknięcia przestrzeni powietrznej. To operacja militarna. Jako obywatele, jako Europa i świat dobrze wiemy, kto ma to zrobić i w oparciu o jakie prawo – ONZ. Już w pierwszych słowach preambuły Karty NZ czytamy: „My, ludy Narodów Zjednoczonych, zdecydowane uchronić przyszłe pokolenia od klęski wojny…”. W głównych zasadach Karty słusznie już w punkcie pierwszym wyznaczamy sobie „utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego” jako zadanie naczelne.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki