Przyszłość ochrony zdrowia: Potrzebne są większe nakłady na leczenie raka prostaty

Rak prostaty ma pierwsze miejsce wśród nowotworów złośliwych u mężczyzn, jeżeli chodzi o zachorowania, i drugie, jeżeli chodzi o zgony. A w finansowaniu jest dopiero ósmy – mówi dr hab. n. med. Paweł Wiechno, profesor Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego.

Aktualizacja: 30.08.2021 18:16 Publikacja: 31.03.2021 11:46

Dr hab. n. med. Paweł Wiechno

Dr hab. n. med. Paweł Wiechno

Foto: materiały prasowe

Red

Materiał powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem UroConti

Od kilku lat mówi się, że rak prostaty jest już najczęstszym nowotworem wśród mężczyzn i wyprzedził raka płuca. Jakie jest znaczenie tego faktu dla państwa i dla pacjentów?

Tak to prawda. Rak gruczołu krokowego to obecnie najczęściej rozpoznawany nowotwór złośliwy wśród mężczyzn. Niestety, ten nowotwór jest również przyczyną wielu zgonów w populacji męskiej. W tym niedobrym rankingu zajmuje drugie miejsce po raku płuc u mężczyzn. A prognozy mówią, że częstość rozpoznawania tego nowotworu będzie narastać. Musimy być zatem przygotowani na leczenie tej ogromnej rzeszy mężczyzn.

 

Jaka to populacja chorych i jakie są etapy leczenia raka prostaty?

Zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2018 roku (ostatnie dostępne dane – red.) zanotowano 16 414 zachorowań i 5 574 zgony. Według przewidywań, w roku 2020 miało to być ponad 19 000 zachorowań.

Odsetek zgonów obrazuje liczbę pacjentów, u których choroba ma charakter uogólniony i których nie jesteśmy w stanie wyleczyć. Na obecnym etapie rozwoju medycyny możemy przyjąć, że jesteśmy w stanie wyleczyć pacjenta, u którego choroba jest na tyle ograniczona, że leczenie miejscowe niszczy całą tkankę nowotworową. W tym wypadku można zastosować albo leczenie operacyjne, albo zniszczyć tkankę nowotworową napromienianiem. Jeżeli takiej możliwości nie ma, możemy pacjenta długotrwale leczyć, jednakże wyleczenia nie uzyskamy.

Nie oznacza to jednak, że jesteśmy zupełnie bezradni. Stosowane terapie sprawiają, że choroba wycofuje się i jest długo pod kontrolą. Wydłuża to życie, i to znacznie. Umiemy też poprawić jakość życia pacjenta lub tak kontrolować chorobę, że nie sprawia dolegliwości. Takie leczenie jest często prowadzone przez całe lata. A co ważne, mężczyźni mogą nieźle funkcjonować w życiu społecznym. Często są także bardzo aktywni, w tym zawodowo.

Kiedy możemy powiedzieć, że chcemy „leczyć pacjenta z intencją wyleczenia” – do jakiego stadium rozwoju choroby możemy liczyć na przeżycia powyżej pięciu lat bez objawów choroby?

Jak już wspomniałem, leczenie farmakologiczne to nie jest terapia radykalna. Ono z zasady się wyczerpuje i choroba zaczyna się ponownie rozwijać. Obecnie jednak mamy rozmaite sposoby na wydłużenie życia z chorobą przy utrzymaniu jego dobrej jakości. A co do pięciu lat… Absolutnie nie jest to magiczna granica. Często leczymy ponad pięć lat pacjentów, u których nie potrafimy uzyskać wyleczenia. Co więcej, pacjenci leczeni pierwotnie z intencją wyleczenia, po ponad pięciu latach ujawniają przerzuty i stają się nieuleczalnie chorzy. Ale chciałbym ponownie zwrócić uwagę na niezwykle długotrwałą kontrolę, jaką jesteśmy w stanie zapewnić pacjentom leczonym farmakologicznie. To rzadka sytuacja w onkologii, kiedy leczenie zapewnia tak długotrwałą kontrolę.

Co się dzieje, kiedy pacjent progresuje na aktualnym podstawowym leczeniu hormonalnym?

Podstawą leczenia jest sprowadzenie wartości testosteronu w surowicy krwi pacjenta do wartości kastracyjnej, czyli takiej jak, u mężczyzny po usunięciu jąder. Zresztą usunięcie chirurgiczne jąder jest jedną z opcji terapeutycznych. Obecnie wiemy, że do tego leczenia powinniśmy dołączać pewne wzmocnienie, które zapewnia dłuższą kontrolę, a ostatecznie przekłada się to na dłuższe życie pacjenta. Jak zaznaczyłem już wcześniej, takie leczenie nie jest terapią na zawsze. Na którymś etapie nowotwór zaczyna się ponownie rozwijać, pomimo bardzo niskich stężeń testosteronu we krwi. Tę fazę choroby nazywamy opornym na kastrację rakiem gruczołu krokowego. Nie oznacza to jednak, by był to nowotwór oporny na manipulacje hormonalne. Na tym etapie możemy wzmocnić leczenie hormonalne, zastosować chemioterapię czy też podać izotopy promieniotwórcze.

Co oznacza oporny na kastrację rak gruczołu krokowego? Czy jest dla tych pacjentów dostępne leczenie, czy też brakuje dla nich opcji terapeutycznych?

Niestety, nie możemy stwierdzić, że sytuacja w leczeniu raka gruczołu krokowego w Polsce jest idealna. Rzeczywiście w przypadku pacjentów z opornym na kastrację rakiem gruczołu krokowego i widocznymi przerzutami mamy szeroki dostęp do nowoczesnych terapii.

Jednak niestety leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego, ale bez widocznych przerzutów, nie jest finansowane ze środków publicznych. Również zastosowanie nowych leków hormonalnych nie jest refundowane na bardzo wczesnych etapach leczenia, kiedy należy wzmocnić pierwsze leczenie, o czym już wspomniałem. Pierwsze leczenie możemy wzmocnić jedynie dodatkiem chemioterapii, a zalecane także w tym wypadku nowoczesne leki hormonalne nie są refundowane.

Co dla mężczyzn z rakiem opornym na kastrację oznacza program lekowy i których pacjentów leczy się najwięcej?

Obecnie nie mamy programu lekowego (który warunkuje finansowanie leczenia) dla pacjentów z nieprzerzutowym opornym na kastrację rakiem stercza. To bardzo szczególna sytuacja, kiedy pacjenci są w bardzo dobrej formie, a my widzimy, że choroba postępuje. Dodanie nowego leku hormonalnego pozwala na bardzo długą kontrolę procesu, co przekłada się na utrzymanie dobrej formy mężczyzny. Przecież to przerzuty są źródłem problemów i dolegliwości.

Warto wspomnieć, że powikłania związane z przerzutami generują także ogromne koszty ich leczenia, nie wspominając o cierpieniu pacjenta i jego bliskich. Nie mamy zapewnionego finansowania nowoczesnych leków hormonalnych na samym początku leczenia choroby przerzutowej, o czym mówiłem wcześniej. Ktoś może powiedzieć, że cóż z tego, skoro możemy stosować te leki później. Niestety, wtedy kondycja zdrowotna pacjentów jest już gorsza, ich jakość życia jest często nie najlepsza. Co więcej, im później są wdrożone takie terapie, tym krótszy czas kontroli nowotworu.

Czy to oznacza, że dostępny obecnie standard leczenia należy poszerzyć dla dodatkowej grupy pacjentów?

Odpowiedź może być tylko jedna: zdecydowanie tak. Powinniśmy uzyskać dostęp do nowoczesnych leków hormonalnych na wczesnych etapach i leczyć zgodnie z zaleceniami towarzystw międzynarodowych.

Jak wyglądają nakłady Narodowego Funduszu Zdrowia na leczenie raka piersi oraz raka prostaty. Czy uzasadnione jest zwiększenie nakładów na leczenia raka prostaty?

Przypomnę, że rak gruczołu krokowego zajmuje pierwsze miejsce wśród nowotworów złośliwych u mężczyzn, jeżeli chodzi o zachorowania, a drugie, jeżeli chodzi o zgony. Zatem ogromne moje zdziwienie budzi fakt, że w wielkości nakładów na programy lekowe w 2019 roku rak prostaty zajmował dopiero ósme miejsce. Nakłady na leczenie raka piersi są największe. W żadnym wypadku nie uważam, że panie chorujące na rak raka piersi powinny mieć ograniczone finansowanie leczenia, ale chyba sporo mamy do zrobienia w raku stercza. Program lekowy dla raka piersi to roczne wydatki rzędu 394 mln zł, a dla raka prostaty to 115 mln zł – niemal trzy i pół raza mniej. Prognozowane liczby zachorowań dla 2019 roku wynosiły 19 050 nowych przypadków raka stercza i 20 026 raka piersi. Zatem liczba pacjentów wyraźnie się nie różni, ale nakłady na leczenie już tak. Liczby mówią więc same za siebie.

Materiał powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem UroConti

Od kilku lat mówi się, że rak prostaty jest już najczęstszym nowotworem wśród mężczyzn i wyprzedził raka płuca. Jakie jest znaczenie tego faktu dla państwa i dla pacjentów?

Pozostało 96% artykułu
Przyszłość ochrony zdrowia
Pacjentów z nowotworem można leczyć lepiej
Materiał partnera
Leczmy z troską!
Materiał partnera
Ekologiczny szpital w cyfrowej sieci
Materiał partnera
Chcemy być najbardziej zaufaną, cyfrową firmą biofarmaceutyczną
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przyszłość ochrony zdrowia
Badania sprzyjają poprawie jakości