Zabójstwo premiera Szwecji. Wątpliwości po wskazaniu sprawcy

Prokurator generalny Krister Petersson, wskazał dziś Stiga Engströma jako sprawcę zabójstwa premiera Olofa Palmego w 1986 roku.

Aktualizacja: 10.06.2020 18:36 Publikacja: 10.06.2020 18:17

Stig Engström, znany jako Skandia-man, nie żyje już od dwóch dekad. Na zdjęciu w 1986 roku.

Stig Engström, znany jako Skandia-man, nie żyje już od dwóch dekad. Na zdjęciu w 1986 roku.

Foto: AFP

Korespondencja ze Sztokholmu

Dochodzenie w sprawie zbrodni zostało zamknięte w końcu po 34 latach. Zamknięto je, bo wskazany sprawca Stig Engström - znany jako Skandia-man, od budynku, gdzie pracował w spółce ubezpieczeniowej Skandia jako grafik - nie żyje już od 2000 r.

Olof Palme został śmiertelnie postrzelony 28 lutego 1986 r. o godz. 23.21 na ulicy Sveavägen w centrum Sztokholmu, gdy wracał z kina ze swoją żoną Lisbet. Sprawca oddał dwa strzały. Druga kula trafiła premiera w plecy. Pół godziny później w szpitalu Sabbatsberg ogłoszono zgon Palmego. Wówczas ruszyło śledztwo, w czasie którego pojawiło się łącznie ponad 22 tysiące tropów, przesłuchano 10 tysięcy osób i poddano testom 788 sztuk broni palnej. Stig Engström był jedną z osób, których nazwiska pojawiły się już pierwszego dnia dochodzenia jako potencjalnych sprawców.

Podczas środowej konferencji prokurator generalny i kierujący śledztwem Hans Melander, ku rozczarowaniu ekspertów, nie przedstawili technicznych dowodów tragedii. Nie udało się zabezpieczyć DNA, które identyfikowałoby sprawcę, ani nie znaleziono narzędzia zbrodni. Według Melandera „nie jest możliwe powiązanie broni  z kulami”. Wytłumaczeniem tego może być fakt, że broń zostawia teraz inne ślady na kulach, niż w roku 1986.

Swoje wnioski o winie sporządzili na podstawie zeznań świadków i przesłuchań. Prokurator Krister Petersson powiedział jednak, że w dochodzeniu nie można było nie natknąć się na nazwisko Engströma jako  podejrzanego, a ponieważ osoba ta nie żyje, nie można wnieść przeciwko niej oskarżenia. Według Peterssona mimo tego, zebrany materiał dowodowy wystarczyłby, by wezwać Engströma na przesłuchanie 34 lata temu. Gdyby nie mógłby on wyjaśnić wszystkich okoliczności, wskazujących na jego winę, mogłoby to stanowić  podstawę do zatrzymania i aresztowania go - ocenił.

Nadal nie wiadomo, w jaki sposób sprawca wszedł w posiadanie broni. Wiadomo tylko, że był zatrudniony w wojsku, że interesował się strzelaniem i że za sąsiada miał kolekcjonera broni. Przebywał też w kręgach które wyrażały wrogość do Palmego. Według własnych zeznań, Engström był w pracy cały wieczór 28 lutego, choć z danych świadków wynika, że widziano go na ulicy. Mówił, że następnego dnia miał jechać na narty i dlatego został w pracy w firmie ubezpieczeniowej dłużej tego wieczoru. Gdy z niej wyszedł, prawie potknął się o leżącego na chodniku premiera i dlatego dopiero wtedy zauważył, że coś się stało. Powiedział też, że przy premierze znajdowali się młody chłopak i dziewczyna. Relacjonował też, że rozmawiał z Lisbet Palme, która opisała jak wyglądał podejrzany sprawca. Miał na sobie niebieską kurtkę pikowaną. Okazuje się jednak, że Lisbet nie prowadziła rozmowy z osobą cywilną na miejscu zbrodni i nigdy nie zdradziła wówczas szczegółów wyglądu napastnika.

Engström zeznał też, że zapomniał podać policji rysopis mężczyzny i dlatego pobiegł za mundurowymi. Jednak stracił ich z oczu. Podejrzany mówił również, że wrócił na miejsce morderstwa i chciał zeznać, co tam widział. Usłyszał też, jak jedna z osób opisała sylwetkę mężczyzny, która była podobna  do jego własnej. Zależało mu dlatego, by ten rysopis skorygować.

Nikt jednak nie okazał zainteresowania narracją Engströma i żaden z policjantów ani świadków nie potwierdził, że kontaktował się on z którymś z mundurowych. Zeznał też, że został na miejscu zbrodni, po czym wrócił jeszcze przed północną do pracy w pobliskiej Skandii, skąd zadzwonił do żony.

Wskazanie Engströma jako sprawcy wywołało falę krytyki. - Te ogromne nabrzmiałe oczekiwania i to, do czego doszedł prokurator, to jest jak balon z którego uszło powietrze - powiedział adwokat Peter Althin. Według niego, prokurator posłużył się metodą wykluczania, eliminując z kręgu podejrzeń 33-letniego Victora Gunnarssona (mającego powiązania z ekstremistyczną Europejską Partią Pracowników ), Christera Petterssona (narkomana z Sollentun),  y potem zweryfikować trop RPA i policyjny. - To, co zostało, to Stig Engström - stwierdził. - Prokuratowi brak jest technicznych dowodów. Nikt nie widział, by podejrzany zabił Palmego i nikt go nie widział z bronią na miejscu zbrodni - argumentował.

Dla Althina rezultat dochodzenia jest wielkim rozczarowaniem. Podobnie jak dla Leifa GW Perssona, szwedzkiego kryminologa, autora powieści sensacyjnych. Powiedział on, że nikt nie może wykluczyć, że Stig Engström to morderca, ale nieprzedstawienie dowodów które wiązałyby go ze zbrodnią, to dla niego duże rozczarowanie.

W winę Skandia-mana wierzą jednak synowie Olofa Palmego.

Korespondencja ze Sztokholmu

Dochodzenie w sprawie zbrodni zostało zamknięte w końcu po 34 latach. Zamknięto je, bo wskazany sprawca Stig Engström - znany jako Skandia-man, od budynku, gdzie pracował w spółce ubezpieczeniowej Skandia jako grafik - nie żyje już od 2000 r.

Pozostało 94% artykułu
Przestępczość
„Czuję się jak bin Laden”. Mężczyzna chciał wysadzić giełdę papierów wartościowych
Przestępczość
Brazylia: Eksplozje przed Sądem Najwyższym. Zamachowiec próbował wejść do budynku
Przestępczość
Chiny: Masakra w Zhuhai. Kierowca wjechał w tłum ludzi, 35 osób nie żyje
Przestępczość
Atak na kibiców z Izraela w Amsterdamie. Premier Holandii przerażony antysemityzmem
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przestępczość
Wielka akcja służb w Niemczech i w Polsce wymierzona w skrajnie prawicową grupę terrorystyczną