W poniedziałek i wtorek „Rzeczpospolita” opisała niejasną rolę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, której wpis - tzw. zastrzeżenie graniczne w SIS II zablokowało międzynarodowe ściganie Andrzeja Izdebskiego i aresztowanie go poza granicami Polski, czego chciała prokuratura w Lublinie. ABW monitorowała Izdebskiego bez jej wiedzy. Dzięki wpisowi do SIS II Agencja wiedziała, że 7 kwietnia tego roku podróżował on z Albanii do Chorwacji.
Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych w imieniu ABW napisał nam, że tekst „oparty jest na nieprawdziwych informacjach i wprowadza czytelników w błąd”.
Czytaj więcej
Już na początku kwietnia polskie służby dostały od Interpolu informację, że handlarz respiratorów przekroczył granicę albańską.
W odpowiedzi potwierdza jednak w całości nasze informacje - że „ Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadziła w sprawie Andrzeja I. własne działania ustawowe, w tym związane z dokonywaniem wpisów do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS II)”. Żaryn pisze również, że „W czerwcu br., po otrzymaniu wniosku prokuratury dotyczącego Andrzeja I., ABW wycofała wpis z tego systemu, umożliwiając tym samym prowadzenie czynności przez prokuraturę. Nieprawdziwe są zatem tezy jakoby działania Agencji miały wpływ na ściganie Andrzeja I.”.
To zdanie kompromituje zarówno Żaryna, jak i ABW. Wycofanie w czerwcu wpisu w SIS II nie mogło umożliwić ścigania Izdebskiego - handlarz respiratorami bowiem już wtedy nie żył - zmarł 20 czerwca. Jak ujawniła „Rzeczpospolita” międzynarodowy list gończy wystawiono już po śmierci Izdebskiego.