Wydział do walki z cybeprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy i Prokuratura Okręgowa we Włocławku próbują ustalić, kto stał za atakami hakerskimi na konta polityków PiS. Miały one miejsce w październiku ubiegłego roku.
Łamiąc zabezpieczenia, ktoś przejął kontrolę nad kontami posłów jednej partii – PiS – ale z różnych części kraju – Joanny Borowiak, Arkadiusza Czartoryskiego, Marcina Duszka oraz byłego posła Andrzeja Melaka. Ucierpiała także Marlena Maląg, minister pracy, pod którą ktoś się podszył i zamieścił szkalujące wpisy. – Sprawy tych wszystkich włamań na konta internetowe parlamentarzystów i minister pracy zostały połączone i badamy je w ramach jednego postępowania – potwierdził „Rzeczpospolitej" Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Zmasowane ataki miały miejsce w tym samym czasie (sprawę ujawnił Konkret24). Zaczęły się od kolportowania po kontach linku do tekstu o sfałszowanej informacji, że Polska jest „w epicentrum walki", a „NATO szykuje się do wielkiej wojny z Rosją".
Link do tekstu znalazł się na profilu posła Marcina Duszka m.in. na Twitterze – ktoś zadbał, by był widoczny, bo umieścił go na górze jako najważniejszą informację – a wkrótce na koncie Andrzeja Melaka oraz posłanki Joanny Borowiak.
W posłankę Borowiak był wymierzony zamieszczony na jej koncie szokujący wpis nawiązujący do protestów kobiet – że „zdanie narkomanek-prostytutek i zabójców dzieci nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje".