Atmosfera w grupie spółek Manufaktury Piwa, Wódek i Wina jest coraz bardziej napięta. 30 października minie termin akceptacji bądź odrzucenia propozycji układu dla spółki Tenczynek Dystrybucja (TD), mało który z licznego grona 2342 wierzycieli jest z niego zadowolony.
Jednak w ciągu ostatniego tygodnia Janusz Palikot porozsyłał do części wierzycieli wezwanie, by przestali krytykować jego spółkę Manufaktura Piwa, Wódki i Wina, która posiada 100 proc. akcji TD, a także jest właścicielem części marek, na które inwestorzy, którzy pożyczyli Tenczynkowi pieniądze w ramach akcji Bunt Palikota, mają zastaw na markach handlowych. Losy tych dwóch firm są więc mocno powiązane.
W „ostatecznym przedsądowym wezwaniu do zaprzestania naruszeń dób osobistych” Janusz Palikot wzywa, by adresaci pisma natychmiast zaprzestali naruszeń dóbr osobistych Manufaktury, nie rozpowszechniali informacji na temat spółki i propozycji układowych (tych nieprawdziwych). Z rozbawieniem lub złością spotyka się natomiast ostatni postulat usunięcia całej grupy dyskusyjnej „Bunt inwestorów Palikota”, która zrzesza już ponad 900 wierzycieli.
Czytaj więcej
Manufaktura chce spłacić wierzycieli gotówką. Ci mają wybór ograniczony - albo się zgodzą, albo spółkę czeka postępowanie upadłościowe i wyprzedaż majątku, ostrzega zarząd spółki.
W przypadku firm chodzi tu o ochronę renomy, dobrego imienia czy wiarygodności biznesowej. Jednak uczestnicy grupy dyskusyjnej rozmawiają o propozycjach układu, o zbiórkach, w które (na razie bezzwrotnie) zainwestowali oraz o szansach na odzyskanie kapitału. Zapytaliśmy więc prawnika, byłego prokuratora ds. przestępstw gospodarczych, czy inwestorzy mają prawo wyrażać na zamkniętej grupie publicznej negatywne opinie na temat działalności firmy, zwłaszcza gdy są osobiście dotknięci. – W mojej ocenie, jeżeli grupa ma charakter niepubliczny, członkostwo w niej jest weryfikowane, a grono jest ograniczone do inwestorów, to członkowie takiej grupy mają prawo do swobodnej dyskusji. Szczególnie, jeżeli nie obrażają celowo żadnego konkretnego podmiotu, lecz w sposób zachowujący podstawową kulturę wypowiedzi opisują własne doświadczenia związane z inwestycjami. Nawet w przypadku – oczywistej przecież – obecności emocji, takie wypowiedzi nie powinny być uznane za wypełniające znamiona np. art. 212 k.k. (zniesławienie – red.) – mówi Michał Szałas, adwokat z kancelarii Szałas Legal specjalizujący się w prawie karnym gospodarczym i były prokurator. – Dodatkowo, o ile od strony cywilnej żądanie usunięcia niektórych, szczególnie dotkliwych wpisów może być uzasadnione, o tyle całkowicie bezzasadne jest żądanie usunięcia całej grupy dyskusyjnej. Przepisy prawa cywilnego i karnego w żadnym wypadku nie zakazują wymieniania opinii czy dyskusji, zwłaszcza jeśli te dyskusje mają na celu przygotowanie strategii procesowej – mówi Szałas.