Na półce z żywnością dzieją się dziś rzeczy, które złożyły się na silny spadek rocznej dynamiki cen żywności, z 24 proc. w marcu na 19,7 proc. w kwietniu. To wiadomość dobra i zła, bo ceny, choć rosną wolniej, to nadal bardzo szybko. A przecież są to dane uśrednione. Tymczasem niektóre produkty spożywcze, jak choćby cukier, są dziś o 67 proc. droższe niż przed rokiem, a jaja – o 29 proc.
Spoglądanie na ceny jedynie w relacji rocznej nadal nastraja bardzo pesymistycznie. Lepsze informacje widać, gdy spojrzymy na zmiany cen w relacji miesięcznej, czyli jak zmieniły się w kwietniu wobec cen z marca. Widać tu początki korekty.
Część produktów nadal drożeje. Mocno w górę idą np. makarony, z miesiąca na miesiąc podrożały o 2,5 proc., a w ciągu roku o 22 proc. Jeszcze bardziej drożeje mięso – o 3,4 proc. poszło w górę wieprzowe, ale drobiowe – o 0,4 proc. Ale już o 2,4 proc. mies./mies. skoczyły soki.
Część produktów jednak tanieje. Mniej będzie kosztować teraz domowa produkcja ciast – bo najmocniej w ciągu miesiąca spadły ceny mąki, w ślad za spadającymi na świecie i w Polsce cenami zbóż – o 2,4 proc. Niemal identycznie potaniały tłuszcze roślinne i zwierzęce, masło jest tańsze o 2,3 proc., a oleje – o 2,2 proc. Owoce potaniały o 1,5 proc., warzywa – o 1,6 proc. Tańsze są też mleko i sery. I to koniec spadków.
Nie oznaczają one, że ceny zaraz wrócą do tych sprzed wybuchu wojny. Coś, co zaczęło tanieć, nadal może być bardzo drogie. Tu przykładem są sery – ich ceny w ciągu roku wzrosły o jedną czwartą (24 proc.), by teraz potanieć o 0,2 proc. I mleko, które w ciągu roku podrożało o 31,3 proc., a teraz potaniało o 0,2 proc.