Pociągnięcie do odpowiedzialności winnych zbrojnej napaści na Ukrainę zapowiedział w Warszawie prezydent USA Joe Biden. Nie będzie to jednak prosta sprawa. Wolny świat potępił Rosję niezwłocznie. Jeszcze w marcu 2022 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ w rezolucji uznało jej działania za agresję, potem też wezwało do rozliczenia winnych zbrodni i stworzenia międzynarodowego mechanizmu reparacji. Zaapelowano do państw o dokumentowanie zbrodni i strat ukraińskich. I to się dzieje, na bezprecedensową skalę. Ponad 40 państw zwróciło się w tej sprawie do Międzynarodowego Trybunału Karnego, dzięki czemu znacząco skrócono postępowanie MTK w jego fazie wstępnej – a bywa, że trwa to latami. Działa szereg grup współpracy na rzecz osądzenia zbrodni rosyjskich. Jest polsko-ukraińsko-litewski zespół dochodzeniowy.
Czytaj więcej
W Hadze tworzony jest specjalny trybunał, który ma osądzić dyktatora i całe kierownictwo polityczne Rosji za zbrodnię agresji na Ukrainę.
W Unii Europejskiej osiągnięto kompromis, że agresję rosyjską należy osądzić, ale nadal nie rozstrzygnięto formuły i kształtu trybunału, który miałby to zrobić. Gdyby miał to być któryś z istniejących trybunałów haskich – nie osądziłby zbrodni agresji na Ukrainę, bo Rosja ani Ukraina nie są stronami statutu MTK, a na sądzenie działań Rosji wobec Ukrainy przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości nie ma zgody ONZ – i raczej jej nie będzie. W grę wchodzi więc tzw. standard norymberski, który posłużył do osądzenia zbrodniarzy hitlerowskich. Stąd konsultacje i dyskusje, by uniknąć zarzutów, jakie stawiano Norymberdze – że jest niereprezentatywnym (nie było w nim nawet polskiego sędziego) sądem zwycięzców nad zwyciężonymi.
– Odwołując się do II wojny światowej: za sądzenie hitlerowskich zbrodniarzy wzięto się po jej zakończeniu. Nie jesteśmy jeszcze w tym momencie. Nie ma warunków – ocenia prof. Karolina Wierczyńska z Instytutu Nauk Prawnych PAN.
Prof. Patrycja Grzebyk z UW uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie trybunału przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych, ale w tym celu należy zbudować odpowiednią większość. Tylko że – jak zauważa prof. Wierczyńska – wątpliwa jest kompetencja Zgromadzenia, by taki sąd powołać. Wracamy więc do punktu wyjścia.