Władysław Frasyniuk podczas jednej z kontramifestacji wobec marszu smoleńskiego w 2017 roku miał dopuścić się naruszenia nietykalności funkcjonariuszy pełniących służbę poprzez kopnięcie jednego z nich.
W 2019 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia uznał aktywistę za winnego i zobowiązał go do zapłaty siedmiu tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, ale sąd skorzystał z prawa warunkowego umorzenia postępowania na rok ze względu na to, że społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna. Od wyroku apelację złożył zarówno prokurator jak i obrońca Frasyniuka.
Tak też sprawa trafiła do Sądu Okręgowego, który uchylił zaskarżony wyrok i umorzył postępowanie argumentując to tym, że sąd pierwszej instacji nieprawidłowo ocenił szkodliwość popełnionego czynu. Sąd wskazał, że czynem karygodnym jest czyn, który jest szkodliwy społecznie w stopniu wyższym niż znikomy, a zdaniem sędziów czyn oskarżonego takim nie był, ale niemożliwe było jednak uwzględnienie wniosku o uniewinnienie ze względu na brak merytorycznych argumentów.
Co ważne, w sądzie podkreślano, że wyrok ten nie jest zgodą na naruszanie nietykalności cielesnej policjantów w żaden sposób, ale okoliczności wydarzeń mogły tłumaczyć zachowanie strony.
Kasacja złożona przez prokuratora została w poniedziałek na posiedzeniu w Izbie Karnej oddalona jako "oczywiście bezzasadna".