ZPP przekazał Ministerstwu Infrastruktury swoją opinię na temat projektu zmieniającego system obowiązkowej kontroli pojazdów. Przewiduje on m.in., że podczas badań diagności będą fotografować pojazdy co ma skutkować zaostrzeniem selekcji i wyeliminowaniem z ruchu pojazdów w złym stanie technicznym. Kierowcy, którzy przyjadą na badanie po terminie, zapłacą za nie podwójną stawkę. Projektodawca przewiduje także kary dla stacji kontroli za nieprawidłowo przeprowadzone badanie. Diagności sceptycznie oceniają projekt, który zwiększa ich obowiązki, ale nie stawki opłat za badanie.
Czytaj też: Przegląd techniczny auta będzie ze zdjęciem - zmiany w badaniach pojazdów
Projekt został źle oceniony także przez powiaty, które nadzorują stacje kontroli pojazdów. Jak twierdzą, nie na miejscu jest forsowanie daleko idących, lecz niedopracowanych zmian w sytuacji, gdy całość sił i środków, również finansowych, powinna być kierowana na walkę z pandemią.
ZPP postuluje ograniczenie projektu jedynie do wprowadzenia zmian wymaganych przez Unię Europejską. Chodzi o wymogi minimalne dotyczące kompetencji, wyszkolenia i certyfikacji diagnostów oraz dostosowanie pojęć ustawy Prawo o ruchu drogowym do zakresu pojęciowego unijnej dyrektywy. Pozostałe propozycje zmian, przedstawione w projekcie Ministerstwa Infrastruktury, należy jeszcze dopracować - twierdzi ZPP.
Co wzbudza największe kontrowersje? Zbyt szeroki udział Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego w nadzoru na stacjami. Pierwotnie miał się ograniczać do wsparcia ekspercko-doradczego w zakresie technicznym. Okazuje się jednak, że Dyrektor TDT przejmie od Starosty uprawnienia do wydawania, zawieszania, przywracania i cofania świadectw kompetencji diagnosty oraz sprawowania nadzoru nad prawidłowością przeprowadzania badań technicznych, umieszczania cech indentyfikacyjnych oraz dokonywania innych czynności diagnosty związanych z dopuszczeniem pojazdu do ruchu. Starosta miałby badać zgodność wyposażenia stacji kontroli pojazdów z przepisami prawa.