Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o artystach zawodowych. Środowiska artystyczne, od ponad roku czekające na dalsze kroki rządu, poza radością i dalszym oczekiwaniem mają pewne wątpliwości co do prawnych rozwiązań postulowanych w rządowym komunikacie. Pogłębiać mogą je zaś uwarunkowania polityczne i nagłość, z jaką ustępujący rząd zajął się projektem. W jakim więc kształcie projekt ten może trafić do Sejmu? I jakiego podejścia ze strony nowej koalicyjnej większości możemy się spodziewać?
Pieniądze z budżetu, bez opłaty reprograficznej
Projekt zakłada powołanie Polskiej Izby Artystów oraz Karty Artysty Zawodowego, działającej na wzór Karty Dużej Rodziny. Włącza on także artystów zawodowych do systemu ubezpieczeń zdrowotnych, dając im możliwość płacenia składek. Według pierwotnych założeń, system ubezpieczeń i dopłat dla najgorzej zarabiających artystów miał być zasilany pieniędzmi pochodzącymi z opłaty reprograficznej (pobieranej od sprzedaży czystych nośników utworów, np. ryz papieru i płyt CD). W swoim komunikacie rząd wskazuje zaś, że wszelkie finansowanie pochodzić będzie z budżetu państwa.
Czytaj więcej
Problem statusu artystów powrócił w postulatach partii, wchodzących w koalicję, która najprawdopodobniej będzie rządzić w Sejmie nowej kadencji. Wśród postulatów – model francuski finansowania sztuki i pieniądze z Funduszu Kościelnego.
– Takie rozwiązanie może być ciosem w samo serce systemu, w jego niezależność od zmian woli politycznej. – komentuje prof. Anna Nasiłowska, Prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. – Środowiska artystyczne są politycznie różnorodne i część z nich zawsze będzie niewygodna dla władz. Stałe wpływy na rzecz artystów z opłat reprograficznych są więc niezbędne, by zapewnić sprawiedliwy napływ i podział środków. Pamiętajmy, że opłata reprograficzna, nazywana potocznie „podatkiem od smartfonów”, jest obecna m.in. w Niemczech i nie powoduje wcale podniesienia cen produktów nią objętych.
Gorący artystyczny ziemniak
– Na skutek sygnałów dawanych przez obóz Prawa i Sprawiedliwości inicjatywa dotycząca tej ustawy przeszła na stronę środowisk dotychczasowej opozycji. – mówi prof. Nasiłowska. – Mówię tu choćby o długim czasie procedowania oraz o wypowiedzi ministra Glińskiego, jakoby projekt nie zasługiwał na dalsze poparcie ze strony PiSu, a więc jego inicjatora. W połączeniu zaś ze zmianą sposobu finansowania sytemu wsparcia artystów, możemy mówić o próbie podrzucenia kolejnego kosztownego projektu stronie przejmującej władzę. Projekt, według dotychczasowych założeń częściowo niezależny od dotacji, stał się pomysłem na kolejne obciążenie budżetu.