Tylko dwie na dziesięć polskich firm mają prezesa kobietę – wynika z przygotowanej dla „Rzeczpospolitej" analizy wywiadowni gospodarczej Bisnode A Dun & Bradstreet Company. Nieco lepsza jest sytuacja, jeśli pod uwagę weźmiemy członków zarządu – tam odsetek pań sięga 32 proc. Wyniki badań pokazują również, że im większa spółka, tym płci pięknej na najwyższych stanowiskach mniej. I tak wśród małych firm prawie 29 proc. ma prezesa kobietę, wśród dużych – zaledwie 9 proc.
Co gorsza, kobiet, które osiągają biznesowe szczyty, wcale w Polsce nie przybywa. Przyszłość też nie rysuje się najlepiej, bo pandemia może zahamować kobiece kariery i zmniejszyć ich udział we władzach firm. Bo choć lockdowny i zamknięcia szkół zwiększyły obciążenie obowiązkami domowymi wszystkich pracujących rodziców, to w przypadku pań ilość domowych prac wzrosła niemal dwukrotnie. – Jeśli firmy nie zadbają o odpowiednie działania, to koronawirus może spowodować znaczącą utratę talentów – podkreślała Nicole Voigt, partner i dyrektor zarządzająca w BCG.
Czytaj także: Nie tylko szklany sufit
Wciąż nierozwiązany jest problem nierówności wynagrodzeń na tych samych stanowiskach ze względu na płeć. Mimo unijnych dyrektyw i zapisów w krajowych przepisach w całej Unii Europejskiej kobiety zarabiają średnio o 14 proc. mniej niż mężczyźni. W Polsce mężczyźni zarabiają ok. 19 proc więcej niż kobiety, jeśli chodzi o płace zasadnicze, a ok. 30 proc. więcej w dodatkowych elementach wynagrodzenia – przypomina Konfederacja Lewiatan.