Jak informuje "Fakt" nowe plany ZUS, to efekt rosnących wydatków z funduszu chorobowego, z którego finansowane są zasiłki. W 2016 r. wynosiły 10 mld zł, a w 2020 r. – 14 mld zł.
Dlatego ZUS przygotował projekt, który zakłada m.in. wliczanie wszystkich zwolnień lekarskich do jednego okresu zasiłkowego. Zasiłek chorobowy będzie można podbierać przez 182 dni w roku. Potem musi być przynajmniej 60 dni przerwy, by ubezpieczony mógł korzystać z kolejnego płatnego zwolnienia od pracy.
Jednak zdaniem "Faktu" znacznie bardziej bolesna ma być kolejna propozycja ZUS dotycząca zasiłku macierzyńskiego.
Obecnie pracownica, która urodzi dziecko, ma prawo do zasiłku macierzyńskiego niezależnie od tego, ile czasu przepracowała na etacie bezpośrednio przed narodzinami potomka. Teraz ZUS proponuje wprowadzenie okresu wyczekiwania także w przypadku zasiłków macierzyńskich. Nie wiadomo, ile wyniesie. W przypadku zasiłku chorobowego to 30 dni.
W przypadku, gdy ubezpieczona nie będzie miała wymaganego okresu pracy, to do upływu okresu wyczekiwania dostawałaby 1000 zł miesięcznie na rękę – tyle, ile obecnie wynosi świadczenie rodzicielskie przysługujące niepracującym rodzicom. Dopiero po okresie wyczekiwania nabywałaby dopiero prawo do zasiłku macierzyńskiego, którego wysokość zależy od zarobków.