– To mnożenie bytów i marnotrawienie pieniędzy – mówi poseł Paweł Kobyliński z PO–KO. W ten sposób komentuje wstrzymanie prac komisji, którą powołano w celu ułatwienia życia przedsiębiorcom.
Chodzi o komisję nadzwyczajną do spraw deregulacji, która powstała z przytupem w czerwcu 2016 roku. – Zakres działań będzie bardzo pojemny, choć oczywiście główne akcenty położymy na gospodarkę – zapowiadał szef komisji Wojciech Murdzek, poseł Klubu PiS, związany z Porozumieniem Jarosława Gowina.
Nie ukrywał, że inicjatorem komisji był właśnie Gowin, który za rządów PO jako minister sprawiedliwości rozpoczął prace nad ułatwieniem dostępu do zawodów. W mediach zaczęły pojawiać się porównania do innej komisji: „Przyjazne państwo", z kadencji w latach 2007–2011, na której czele stał Janusz Palikot.
Nowo powołane gremium już w lipcu 2016 roku wzięło się do pracy i odbyło w sumie 37 posiedzeń. Pracowało m.in. nad konstytucją dla biznesu, pakietem pięciu ustaw, będących oczkiem w głowie premiera Mateusza Morawieckiego. Ostatnie posiedzenie odbyło się 5 grudnia i dotyczyło zaopiniowania zmian w ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę.
Od tamtego czasu komisja się nie zebrała i nie zaplanowano kolejnych posiedzeń. Powód? Wojciech Murdzek zapewnia, że komisja jest gotowa do prac, po prostu projektów nie kieruje do niej Prezydium Sejmu. – Niestety, nie mamy wpływu na decyzje prezydium – zaznacza.