Orban odchodzi, ale może wrócić

Parlament w Bukareszcie przegłosował wotum nieufności dla gabinetu stworzonego przez liberałów. W odpowiedzi sam może zostać rozwiązany.

Aktualizacja: 09.02.2020 09:01 Publikacja: 06.02.2020 18:24

Orban odchodzi, ale może wrócić

Foto: AFP

– Znając chroniczny brak konsekwencji rumuńskich polityków, jak również wielość interpretacji Trybunału Konstytucyjnego, nie można przewidzieć dalszego biegu wydarzeń – stwierdził profesor politologii Sergiu Miscoiu.

Kraj sparaliżowały ogromna śnieżyca (zamknięto nawet część szkół) oraz kolejny kryzys rządowy.

Rząd Ludovica Orbana był piątym od czasu wyborów parlamentarnych w 2016 roku. Głosowanie wygrali socjaldemokraci, choć nie uzyskali całkowitej większości i pierwsze cztery ich rządy były koalicyjne. Swoją polityką wywołali kryzys społeczny w kraju, który wylał się w 2017 roku na ulice w wielusettysięcznych manifestacjach przeciw korupcji. W jednej z nich wziął nawet udział prezydent Klaus Iohannis.

Od chwili objęcia władzy przez socjaldemokratów znaleźli się oni też w otwartym konflikcie z Komisją Europejską, próbują złagodzić niedawno wprowadzone w kraju ustawodawstwo antykorupcyjne oraz doprowadzić do amnestii już skazanych (wśród których mają dużo kolegów partyjnych). Sam ich lider Liviu Dragnea trafił w 2019 roku na trzy i pół roku do więzienia za nadużywanie stanowiska służbowego (w owym czasie był przewodniczącym izby niższej parlamentu) oraz defraudacje.

Szybki spadek poparcia społecznego sprawił, że ostatnią nadzieją socjaldemokratów stała się eurodeputowana Viorica Dancila. Stworzyła ona gabinet, który utrzymał się u władzy dwa lata, co w warunkach rumuńskich było świetnym wynikiem. Ale „jej niezaradność doprowadziła w październiku ubiegłego roku do obalenia socjaldemokratycznego rządu" – podsumował Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Miejsce gabinetu Dancili zajął w listopadzie mniejszościowy i jednopartyjny gabinet liberałów Ludovica Orbana. Jednocześnie w tym samym miesiącu socjaldemokraci ponieśli kolejną porażkę: była pani premier przegrała z kretesem wybory prezydenckie z Klausem Iohannisem, który wywalczył druga kadencję. Dancila zdobyła jedynie 33 proc. głosów, najmniej wśród kandydatów jej partii od 1989 roku, czyli obalenia komunizmu i zdominowania sceny politycznej w Rumunii właśnie przez to ugrupowanie.

Wsparty przez prezydenta – byłego lidera liberałów – obecny ich przywódca utrzymał się jednak u władzy w rozdrobnionym parlamencie tylko przez trzy miesiące. Padł pod naporem socjaldemokratów, którym udało się w końcu sformować koalicję przeciw jego zmianom prawa w wyborach lokalnych. Odbędą się one już w czerwcu, a poprawki Orbana prowadziły do osłabienia socjaldemokratów na prowincji. Ale przeciw premierowi wystąpiły ugrupowania Węgrów również obawiające się utraty wpływów.

– Wydarzeniom politycznym towarzyszy niepewny stan finansów państwa – przestrzegł bank centralny. Jeszcze bowiem gabinet Dancili uchwalił podwyżkę o 40 proc. wszystkich emerytur. Socjaldemokraci chcieli w ten sposób zyskać przychylność wyborców, ale wpędziło to Skarb Państwa w kłopoty.

– Przegraliśmy bitwę, ale następna runda będzie nasza – odpowiedział Orban.

Teraz prezydent powinien zgłosić kandydata na kolejnego szefa rządu. Wszystko wskazuje na to, że znów będzie to Orban – mimo że nie może liczyć na większość w parlamencie.

– Skłaniam się do wcześniejszych wyborów – powiedział Klaus Iohannis. Zgodnie z prawem jeśli izba odrzuci dwie kandydatury przedstawione przez prezydenta, rozpisywane są przedterminowe wybory.

Takiego rodzaju głosowania nie było w Rumunii od 1989 roku. Ale liberałowie Orbana cieszą się obecnie dwa razy większym poparciem niż ich wieczni konkurenci, socjaldemokraci. A to może oznaczać, że po wyborach (proponowanych już na maj lub czerwiec) Rumunia uzyska wreszcie stabilną większość parlamentarną.

– Znając chroniczny brak konsekwencji rumuńskich polityków, jak również wielość interpretacji Trybunału Konstytucyjnego, nie można przewidzieć dalszego biegu wydarzeń – stwierdził profesor politologii Sergiu Miscoiu.

Kraj sparaliżowały ogromna śnieżyca (zamknięto nawet część szkół) oraz kolejny kryzys rządowy.

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala