Sąd Rejonowy w Oświęcimiu w piątek złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa spowodowania wypadku drogowego przez kierowców rządowych aut, którzy mieli przyczynić się do wypadku kolumny wiozącej ówczesną premier Beatę Szydło. Ogłosił to w czwartkowym wyroku, w którym uznał winę kierowcy seicento, warunkowo umarzając wobec niego postępowanie.
Zdaniem sądu kolumna Biura Ochrony Rządu (dziś: Służba Ochrony Państwa) nie miała sygnałów dźwiękowych, a tylko świetlne, więc nie była uprzywilejowana w ruchu – dlatego sąd uznał, że obowiązywały ją normalne zasady zachowania się na drodze, które kierowcy BOR rażąco złamali. Sąd rozliczył tylko kierowcę seicento, bo tylko on został oskarżony, więc tylko jego rolę mógł osądzić w procesie.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadziła Prokuratura Okręgowa w Krakowie, teraz materiał oceni prokuratura oświęcimska. Czy nowe śledztwo jest możliwe?
Rafał Babiński, prokurator okręgowy w Krakowie, który na finale przejął śledztwo i oskarżał kierowcę seicento, podkreśla, że „bez znajomości pisemnego uzasadnienia wyroku trudno jest w tym momencie wszczynać nowe śledztwo o ten sam wypadek w stosunku do innych osób". – Skoro dotychczas prokuratura, oceniając materiał dowodowy, już raz uznała, że winę za spowodowanie wypadku ponosi Sebastian K., a jego winę sąd w wyroku jednoznacznie potwierdził – wskazuje Babiński.
Osądzony tylko kierowca
Jak jednak rok temu ujawniła „Rzeczpospolita", grupa śledczych miała wątpliwości i chciała obarczyć winą także kierowców BOR. Po konflikcie z przełożonym wyłączyli się ze sprawy, a decyzję podjął ich szef.