„Wkrótce albo spróbują mnie zabić, albo udowodnić, że jestem psycholem. Powieszą w celi, jak mojego ojca" – tak 29-letni Ajsułtan Rachat napisał na Facebooku o swojej rodzinie – dziadku Nursułtanie i matce Daridze. Dlatego poprosił o azyl polityczny w Wielkiej Brytanii.
Wnuk Nazarbajewa (który od roku nie jest prezydentem, ale nadal „przywódcą narodu") nosił wcześniej jego nazwisko, ale na żądanie matki zmienił je. Rachat było imieniem jego ojca, pierwszego męża Darigi Rachata Alijewa, którego w lutym 2015 roku znaleziono powieszonego w celi w więzieniu w Wiedniu.
„Wierzę, że jeśli naród zjednoczy się przeciw władzy wewnątrz kraju, to będziemy mogli przewrócić państwo do góry nogami (...). Oni nie są bogami!" – napisał z Londynu, nie wiadomo jednak do kogo skierował swe wezwanie.
Jego ojciec padł ofiarą sporów w rodzinie. W 2008 roku prezydent Nazarbajew zdymisjonował go ze stanowiska kazachskiego ambasadora w Wiedniu, podejrzewając o „ambicje prezydenckie". Jego syn Ajsułtan też twierdzi, że jest ofiarą „chciwości i żarłoczności" swojej rodziny, ale jednocześnie ma kłopoty z kokainą, co było przyczyną pogryzienia brytyjskiego policjanta, a potem przymusowego leczenia na Wyspach.
„Wszystko dlatego, że posiadam informację o ogromnej korupcji między rządami Rosji i Kazachstanu. (...) Wszystko dotyczy kontraktu gazowego, gdzie za kopiejki sprzedaje się kazachski gaz rosyjskiemu Gazpromowi. Tam jest firma pośrednicząca, w której zgarniany jest zysk ok. 1,5 mld dolarów. Pieniądze trafiają do Singapuru i tam są dzielone między rosyjską elitkę, »portfele« Władimira Putina i w szczególności Aleksieja Millera, szefa Gazpromu" – twierdzi.