Lider Korei Północnej szykuje bardziej spektakularne powitanie dla 46. prezydenta USA. Zdaniem amerykańskich ekspertów jeszcze przed inauguracją Joego Bidena 20 stycznia może przeprowadzić próbę międzykontynentalnej rakiety (ICBM), takiej, która pozwoliłaby na bezpośredni atak jądrowy na Amerykę. To byłoby dla Pjongjangu ustawienie pozycji wyjściowej w relacjach z Waszyngtonem, które zapowiadają się dla Korei Północnej źle. Pod osłoną teatralnych spotkań z Donaldem Trumpem Kim Dzong Un zdołał znacznie rozbudować swój arsenał jądrowy. Teraz stojący przed widmem głodu kraj może się jednak spodziewać ze strony USA radykalnych sankcji. Na razie nowego prezydenta nie uznaje.
Czytaj także: Ameryka w zawieszeniu
Tureckie imperium
Gratulować Bidenowi nie zamierza też Xi Jinping. Trump był co prawda pierwszym od Richarda Nixona prezydentem, który odwrócił politykę coraz bliższej współpracy z Chinami. Biden chce jednak znacznie zaostrzyć tę strategię, budując szeroką koalicję antychińską w Azji i wysyłając w ten rejon świata gros marynarki wojennej. Współpracować z Pekinem zamierza tylko w sprawie ochrony środowiska, ale to za mało dla imperialnych planów Xi Jinpinga.
Listu gratulacyjnego do prezydenta elekta nie wysłał też Recep Erdogan. On również będzie żałował Trumpa. Miliarder, wycofując większość sił amerykańskich z Syrii, pozwolił mu uderzyć w kurdyjskich sojuszników Zachodu. Waszyngton tolerował także umacnianie autorytarnej władzy tureckiego prezydenta. Nie ukarał go ani za rozbijanie NATO, ani za zakup rosyjskich systemów antyrakietowych. Erdogan zaczął wręcz budować coś na kształt tureckiego imperium na Morzu Śródziemnym sięgającego Libii. Biden, który nazwał go „autokratą", zapowiedział w „New York Times", że zainicjuje „nowe podejście do Turcji".
Od gratulacji dla Joego Bidena powstrzymuje się też Rosja. Co prawda z Putinem Trump nigdy nie zdołał zawrzeć „dealu", który rozdzieliłby wpływy obu mocarstw, jednak w wielu miejscach świata, jak Syria czy ostatnio Białoruś, Amerykanin szedł Moskwie na rękę. Biden, który w programie CBS „60 minutes" nazwał Rosję „czołowym zagrożeniem", może to zmienić. Planuje na serio powstrzymać budowę Nord Stream 2, umocnić wiarygodność NATO, mocniej zaangażować się we wsparcie dla demokratycznych działaczy na Białorusi oraz dla suwerenności Ukrainy.