Agencja powołuje się na źródło ze szpitala w Omsku, gdzie trafił Aleksiej Nawalny po zasłabnięciu na pokładzie samolotu.
- Siedzieliśmy w gabinecie w szpitalu, kiedy przyszedł telefon z Kremla i powiedziano nam, żeby zwolnić pacjenta… i rozpoczęto pracę. Wszyscy odetchnęli z ulgą - mówi źródło.
Rzecznik prasowy Kremla dementuje tę informację. Zapewnił, że administracja prezydenta Putina nie ingerowała w leczenie Nawalnego.
- Kreml nie zajmuje się leczeniem pacjentów. Nie jesteśmy lekarzami - skomentował krótko Pieskow.
Tymczasem laboratoria w Szwecji i Francji niezależnie od siebie potwierdziły wcześniejsze ustalenia laboratorium Bundeswehry, które "ponad wszelką wątpliwość" stwierdziło, że rosyjski opozycjonista został otruty środkiem trującym z grupy Nowiczoków.