Okres po 1989 roku zwykliśmy określać jako postkomunizm. I w istocie – ówczesna rzeczywistość była kształtowana przez ponad cztery dekady obowiązywania w Polsce ustroju mającego – przynajmniej w teorii – znamiona komunizmu. Prawda była oczywiście nieco inna – po 1956 roku władza porzuciła nadzieje na to, by wprowadzać u nas marzenia Marksa i Engelsa, ale sztafaż ideologiczny „realnego socjalizmu” obowiązywał i to z nim przyszło nam się po 1989 roku zmierzyć. Struktura gospodarki, stosunki własności, zjawiska społeczne, trendy kulturowe – wszystko to było współkształtowane przez dziedzictwo czterech dziesięcioleci panowania w Polsce ustroju zafundowanego nam po drugiej wojnie światowej przez Jałtę.
Dlaczego nic w polskiej polityce się nie zmienia?
I choć różnie oceniamy wpływ „realsocjalistycznej” przeszłości na nasze życie po przełomie lat 80. i 90., to jednak wszyscy musimy przyznać, że określenie „postkomunizm” przez pewien czas trafnie określało naszą przaśną rzeczywistość. Jedni uznali, że udało się nam go przezwyciężyć stosunkowo szybko, inni twierdzili, że tak naprawdę nigdy nie zniknął, ale panuje konsensus co do tego, że przynajmniej w pierwszych latach po 1989 roku współokreślał on nasze życie polityczne i społeczne.
Czytaj więcej
Czy nawet jeśli w PiS przed wyborami prezydenckimi odbędą się prawybory, to kandydata na prezydenta wskaże Jarosław Kaczyński? - Zawsze lider partii musi mieć decydujący głos - powiedział poseł Michał Wójcik, nowo mianowany wiceprezes PiS. W rozmowie z Polsat News przekonywał, że wierzy w "genialną intuicję" Kaczyńskiego.
Dziś żyjemy w postpisizmie – czyli w czasach co prawda już po rządach Prawa i Sprawiedliwości, ale jednak przez owe rządy kształtowanych. Bo Polska już jest inna, niż była przed 2015 rokiem i – co ważniejsze – już taka pozostanie. Nie ma powrotu do języka i polityki sprzed dojścia partii Jarosława Kaczyńskiego do władzy.
Spójrzmy na to, co robi gabinet Donalda Tuska. Nie tylko nie likwiduje programów społecznych zapoczątkowanych przez poprzedników, ale nawet je poszerza – do „500+” dodaje trzysta nowych złotych oraz „babciowe”. Mur na granicy z Białorusią nie będzie rozebrany – przeciwnie, jest wzmacniany i rozbudowywany. Podobnie obecna koalicja postępuje z problemem imigrantów – ich napływ do Polski będzie mniejszy, niż był za czasów Zjednoczonej Prawicy. Nie inaczej stanie się w kwestii wydatków na armię, programów mających kształtować postawy patriotyczne itp. Nawet prostego, zdawałoby się, przywrócenia handlowych niedziel nie udało się przez rok wprowadzić.