Gościem porannego programu Joanny Ćwiek-Śwideckiej był dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych. Eksperta spytano, jak ocenił orędzie Andrzeja Dudy w Sejmie wygłoszone w rocznicę wyborów z 15 października 2023 roku.
- Najbardziej zapamiętamy chyba słowa o białoruskich opozycjonistach, którzy nie będą mogli dostać azylu w Polsce. Andrzej Duda próbował za wszelką cenę skrytykować przedstawioną przez Donalda Tuska strategię migracyjną, łącznie z kontrowersyjnym pomysłem o zawieszaniu azylu. To jest dosyć interesujące, bo pokazuje, że nawet jeżeli propozycja powinna wzbudzić poparcie ze strony PiS i prawicy – bo to jest mniej więcej kierunek myślenia o migracjach i polityce azylowej, które te partie przez długi czas promowały – to Andrzej Duda i tak postanowi znaleźć dziurę w całym – powiedział dr Jacek Kucharczyk. - To pokazuje, że prezydent i premier żyją na dwóch różnych planetach oraz że reprezentują skrajnie wrogie obozy polityczne. Pomysł, że prezydent w tym okresie mógłby odegrać rolę jakiegoś stabilizatora i wznieść się ponad te podziały, to złudzenie, które się rozwiało – dodał.
Czytaj więcej
- Wczoraj Andrzej Duda wygłosił orędzie ponad politycznymi podziałami - mówił w rozmowie z TVN24 szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek.
Dr Jacek Kucharczyk: Po tym jak PiS stracił władzę w Polsce, Andrzej Duda stał się jeszcze bardziej przyczółkiem PiS-u
- Pozycja Andrzeja Dudy wydaje się dawać mu spory margines niezależności od wszystkich sił politycznych. Koniec kadencji, nie stara się o reelekcję, partia dawniej rządząca, z którą miał silne związki, już nie rządzi. Teoretycznie można by było oczekiwać, że prezydent będzie chciał zakończyć swoją kadencję w sposób, który wyjdzie poza to, do czego się przyzwyczailiśmy. Otóż nie - stwierdził prezes Instytutu Spraw Publicznych. - Po tym jak PiS stracił władzę w Polsce, prezydent stał się jeszcze bardziej przyczółkiem PiS-u w instytucjach publicznych. Broni dewastacji wymiaru sprawiedliwości, która się dokonała pod przewodnictwem Zbigniewa Ziobry i pokazuje, że nie można na niego liczyć jako na siłę stabilizującą i wykraczającą poza tę głęboką polaryzację polskiego społeczeństwa - zaznaczył.