W ostatnią sobotę, podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej, premier Donald Tusk zaskoczył deklaracją "terytorialnego zawieszenia prawa do azylu”. Miałby to być element walki z nielegalną migracją, której program został zapisany projekcie strategii migracyjnej dla Polski na lata 2025–2030, którą we wtorek ma przyjąć rząd, a która zakłada m.in. odmowę azylu dla nielegalnych imigrantów oraz ograniczenie wiz pracowniczych i studenckich.
Zapowiedź premiera wywołała burzę - przede wszystkim wśród aktywistów organizacji praw człowieka oraz prawników. Wśród nich m.in. Hanna Machińska, była zastępczyni byłego RPO Adama Bodnara, pytała, czy polski rząd zamierza wypowiedzieć Konwencję Genewską i inne umowy międzynarodowe, według których prawo do azylu jest jednym z praw człowieka.
Czytaj więcej
W czasie sobotniej konwencji KO premier Donald Tusk mówił, że nowa polityka imigracyjna Polski może obejmować „czasowe zawieszenie terytorialne prawa do azylu”. W poniedziałek do wypowiedzi tej odniósł się marszałek Sejmu, lider Polski 2050, Szymon Hołownia.
Donald Tusk: Prawo do azylu w tej wojnie nie ma nic wspólnego z prawami człowieka
W niedzielę szef rządu wyjaśniał, że zamiar "terytorialnego zawieszenia prawa do azylu” jest wzorowany na podobnej decyzji, jaką wiosną tego roku podjęła Finlandia. Według rządu w Helsinkach miała to być odpowiedź na wojnę hybrydową wypowiedzianą całej Unii przez reżimy w Moskwie i Mińsku polegającej na organizowaniu masowych przerzutów ludzi przez granice".
"Prawo do azylu jest w tej wojnie instrumentalnie wykorzystywane i nie ma nic wspólnego z prawami człowieka" - napisał Tusk.